Monia, możesz jeszcze sąsiadów obdzielić.
No, a popatrz takie sarenki, zamiast zdrowym zielskiem się raczyć, na Twoje tulipany przychodzą
Czeka Cie niezła jazda z tym podagrycznikiem.
Gdzieś czytałam, że dziewczyny od pól oddzielają się nie tylko takim zwykłym płotem, ale też cieniówką, bo ona gęsta i stanowi niewielką, ale jednak ochronę przed chwastami.
Może wypróbujesz?
Krysiu, cały czas niedomagam, ale dzisiaj nie pracowałam w ogrodzie dlatego,że się oszczędzałam, tylko dlatego, że kiedy zjadłam obiad to już było ciemno. Tak czasem wracam z pracy.
A kusiło, kusiło dzisiaj słonko. No trudno. Ogród nie ucieknie. Większe prace mam za sobą. Reszta musi poczekać.
Własnie ja nie mam pojęcia na czym polega tajemnica sadzenia rh, bo u mnie padają, a u sąsiadki rosna przepięknie.
Wydaje mi się, że przez to, że ona sadzi je w grupach, tworząc dzięki temu specyficzny mikroklimat. Zresztą jak patrzy na moje gęste sadzenie to tylko kręci głową, bo wie, że i tak jje nie posłucham. Uważa, ze każda roślina musi mieć odpowiednio dużo miejsca i w głąb i w szerz. Ja sadzę za ciasno.
Może też za małe doły kopię pod te rh?
Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że musze tym razem bardziej się postarać.
Maryniu, ale ....
Tym razem częściowo przyznam Ci rację. Powinnam go zostawić i niech sobie radzi. I jak tylko trochę zgęstnieje tak zrobię. Tylko, że on jakoś dziwnie rzednie. W zeszłym roku stwierdziłam, że to zbyt intensywne podlewanie mu zaszkodziło. Ograniczyłam podlewanie i trochę pomogło. W tym roku zamierzam przede wszystkim nawozić, podlewać i kosić.
U sąsiadów właśnie tak robią, a nawet to nawożenie ograniczają tylko do wiosennego, a podlewania nie ma wcale. I trawnik jest zieloniutki i gęsty. Oczywiście w upały trochę podsechł, ale szybko się zregenerował.
Wydaje mi się, że to dzięki buraczanej ziemi, którą sobie nawieźli. Ja mam przywiezioną ziemię łąkową, torf, który bardzo szybko wysycha. Dlatego staram się użyźnić ziemię podlewając biohumusem. Wydaje mi się, że pomaga. Niektórzy sypią na trawnik warstwę kompostu, ale ja nie dysponuje taką ilością niestety.
Na razie widzę najważniejszą rzecz. Zaczynają wschodzić nowe źdźbła posiane 2 tygodnie temu w sobotę. Nagle pojawiło się masę maluteńkich igiełek.
Za rok mam nadzieje, że nie będę już tak narzekała na trawnik
I na pewno nie uważam się za jajko
Aga, na pewno nie znajdę czasu na kawkę na tarasie.
Chyba nie umiem już siedzieć. Nawet jak sobie zrobie cos do picia, nagle zrywam się i biegne w jakiś kąt działki, bo coś zauważyłam, albo mi się przypomniało i wracam po jakimś czasie, kiedy już napój jest zimny. Normalnie choroba
Ja się na rh zawzięłam. Muszę ich mieć więcej.
Na razie odpuściłam japonki, bo te w ogóle mi nie chcą rosnąć, ale mam jakieś sukcesy z wielkokwiatowymi i rodkami. Na razie na nich się skupię.
Troche ogólnych widoczków
