Witajcie
Witam Was dzisiejszym zdjęciem ogrodu - zmęczonego słońcem i lejącym się z nieba żarem.

Temperatury jak w tropikach, palące słońce, do tego dramatyczna susza.... tak nas przywitał lipiec
Róże gotują się w słońcu, większość ma przypalone kwiaty, które momentalnie się osypują. Najlepiej z upałami radzą sobie te najjaśniejsze, chociaż jest też kilka innych, ciemniejszych wyjątków, które ekstremalne temperatury znoszą całkiem nieźle.
Moim głównym zajęciem od kilku dni jest podlewanie i ścinanie całymi wiadrami przekwitniętych kwiatów. Trochę mi smutno, że czerwiec minął tak szybko i z każdym dniem kwiatów będzie coraz mniej. Czas stanowczo za szybko mija....
Na dodatek pogoda też nie sprzyja, wszystko przekwita w błyskawicznym tempie, a na kolejne kwitnienie trzeba będzie trochę poczekać.
Majeczko 
tak, to jest ta ławeczka
Obie Novaliski posadziłam go gruntu, ale z tym zacienieniem chyba trochę przesadziłam...

Słońca mają za mało, bo tylko ze dwie, trzy godziny. Jesienią czeka mnie znów wykopywanie i przesadzanie w inne miejsce i mocno się zastanawiam gdzie to ma być, bo u mnie nie dość, że z miejscem już krucho, to albo patelnia, albo cień...A to jak widać dla nich nie najlepsze. Gdyby nie moje obawy, że w donicy mogą zmarznąć, to chyba byłoby najlepiej posadzić je właśnie tam. Postawić na tarasie i w razie mocnego słońca rozkładać parasol

W zeszłym roku taka opcja sprawdziła się doskonale.
Novalis w cieniu
Aniu Pulpa222 
Zobacz, mam niespodziankę...młodziutka The Pilgrim wciąż zawiązuje nowe pączki i daje po kilka kwiatów.
Zuza niedługo nie będzie czym czarować...Jak dłużej utrzymają się upały i brak opadów, to szybko będzie po kwiatach...Na razie cieszę się tym co jeszcze kwitnie. Na szczęście niektóre marudery zaczynają dopiero, więc może i w lipcu nacieszymy się różami.
Martwi mnie tylko młodziutka Larissa...Większość pąków pozrzucała

, zupełnie nie wiem dlaczego. Nawet nie zrobiłam jej jeszcze żadnego zdjęcia, bo to co kwitnie, to jest gdzieś na ziemi, a pąków na górze zostało bardzo mało...A zapowiadało się takie ładne kwitnienie tej róży...
Za to pierwsze kwiaty pokazała wreszcie
Chantal Thomas...i jestem nią zawiedziona. Kwiaty małe, niezbyt trwałe, pokrój krzaczka też nie za bardzo

Na domiar wszystkiego nie podoba mi się kolor jej liści. Podejrzewam jakąś chorobę, ale nie mam pojęcia co jej może dolegać?
Madziu ja też lubię pomarańczki. Dodają energii w ogrodzie i rozweselają
Leonardo da Vinci to

róża. Uwielbiam ją za całokształt - za obfite kwitnienie, piękne , trwałe kwiaty, ładny kolor, sztywne pędy. Nie wyobrażam sobie różanki bez tej odmiany. Tak samo jest z Aphrodite

I jak na razie doskonale radzi sobie z tymi wysokimi temperaturami. Kwiaty od momentu rozkwitnięcia nic się nie zmieniły
Floresito zakwitła kolejna rabatowa z Auchana. Miała być Flamenco...ale wydaje mi się, że to nie jest ta róża
U mnie obie czerwone kupione jako angielska czerwona, to wielkokwiatowe - pierwsza to Papageno, a druga też ma krwistoczerwone kwiaty. Obie znajdą inny dom...pójdą do ogrodu teściów. Po cichu liczyłam, że chociaż jedna z nich okaże się być William S...tak jak w zeszłym roku...niestety.
Emiliem Guillot jestem zachwycona. Nie dość, że ma sztywne pędy, zwarty krzak, nie rozłazi się na boki, nie zwiesza, to jeszcze kwitnie obłędnie, pachnie i całkiem nieźle znosi te upały.
Domniemana
Flamenco
Pierwsze kwiaty nieśmiało pokazuje kolejna debiutantka -
Schone Koblenzerin
Anastazja80 mam nadzieję, że będziesz zadowolona...ja nie żałuję, ze zaprosiłam ją do siebie.
Jeszcze raz
Amber Cover
Ewuniu7 z tej ławki mogę podziwiać większość rabat
Wszystkie różyczki, które wpadły Ci w oko są śliczne
Wisley 2008
Moniko 
Augusta jest dopiero drugi sezon, ale już w pierwszym pokazała się z jak najlepszej strony. A w tym roku szaleje na całego
Pierwszy kwiat rozwinęła młodziutka, tegoroczna
Cream Abundance
Skończyły się uśmieszki, za chwilę wracam....