Nie, nie przeprowadzam się Marysiu, nigdy w życiu nie opuszczę mojej wsi.
Tylko odziedziczyłam mieszkanie w Krakowie i metę sobie z mężem robimy, po co ma stać bezużyteczne.
Są tam tylko trzy małe okna, więc kwiatków nie poustawiam zbyt wiele.
Jasiu!
Skończyłam remont, zostały drobiazgi. Wreszcie koniec, bo już nie mieliśmy siły.
Jeszcze tylko podstawowe sprzęty meblowe bez żadnych szaleństw i można się spotykać. No i muszę sprowadzić trochę kwiatów, bo strasznie łyso jest.