Właśnie to wałkowanie w okrąg jest dla mnie sztuką tajemną i nie do opanowania im bardziej się staram tym większe jajo wychodzi .
Ale spróbuję zrobić tak jak napisałaś i zobaczymy co mi wyjdzie tym razem .
Kładziesz kulę ciasta na stolnicę i wałkujesz w każda stronę - do siebie, od siebie i na boki. Powinno wyjść w miarę równe, a nawet jak jest trochę jajowate to przecież nie idzie na wystawę tylko do żołądka. Kształtem tak bardzo się nie przejmuj, bo w końcu to najbardziej o smak chodzi.
Dorota, faworki zjedzone.Mąż pochwalił, babcia też, dziadek tez , dzieci biegały tam i z powrotem i chrupały ten chrust .Nawet piwa nie otworzyłam, już ich nie było .Jutro trzeba zrobić nowe .Jestes niezastąpionym moim kołem ratunkowym
Cieszę się Anusiu, że mogę się przydać. Koło ratunkowe, no nawet ładna nazwa. A wiesz, że tego wieczora miałam jeszcze 2 telefony z serii "ratunku ", tylko że o kwiaty chodziło.
Nie ten to był M, potem siostra przysłała Mms ze zdjęciem swojego prezentu, bez nazwy (kalatea), potem koleżanka Michała, prosiła o poradę, bo dracena umiera.
Moje robione było z podwójnej porcji.
I minimalnie zmienione. Ciacho "na górę" rozluźniłam lekko dodatkiem mleka, wyłożyłam- wylałam na wierzch i na tym ułożyłam kratkę z kruszonki.
lo mamuniu i co tu wybrać?Tyle pyszności.Ja się zmotywowałam do gołąbków i zrobiłam już farsz.Po obiedzie lecę po kapustę włoską,zakręcę i wstawię niech się pyrczą.Jutro będzie obiadek.Dziś miałam PIZZERINKI (pizza naleśnikowa na patelni)Babuchna jak Ty zwijasz te gołabki ,zę wychodzi rulon.Kurcze u mnie zawsze wychodzą takie kwadratowe A tak sie zawsze staram żeby były ruloniki.....