Wszystkich. Jacku teraz poprawnie, choć też nazywam ją pieszczotliwie cytrynką, Tosiu, 92 dni, udzieliło mi się, Simbi, możesz ją tak nazywać, Maju, kto by nie wolał, ale takie lepsze niż byle jaka plucha jesienna, choć w tym roku absolutnie nie można narzekać na jesień. Misiu, szanse są, nawet 50/50 czyli będą albo nie
Mariolu, też tęsknię, ale do pięknej zimy, Zeniu, Halu być może ktoś nas wysłucha,
póki nie ma zimy, nie ma roślin kwitnących bo powinna być zima, popatrzcie na kwiatuszki w martwej naturze, wykonane własnoręcznie
Widoczki ładne i ładnie oprawione, pewnie są wspaniałą ozdobą wnętrza.
W pięknej mieszkasz okolicy. Jest gdzie pójść na długi spacer i poobsewrować przyrodę gdzieś na łąkach i polach, zarówno latem, jak i zimą. To właściwie takie wiejskie okolice, prawda? My gdy zaczynaliśmy się budować, eż podobnie to wyglądało, a teraz zrbiło się już miasteczko i dookoła powstały osiedla dealerskie. Żal...
Zosiu pokazałaś piękne liściaste krzewy, wierzba sachalińska i żylistek warte zainteresowania, szkoda tylko że miejsca coraz mniej w ogrodzie na nowe rośliny. Podobają mi się ręcznie wykonane przez małżonka karmiki, daszki chyba są wykonane z brzozowych witek?
Ja także lubię obserwować ptaki, orzechówki, dudka nigdy jeszcze nie widziałam. Za to niedawno widziałam jakiegoś dziwnego ptaka wyglądał raczej na takiego co uciekł komuś z domu, miał rzędy piór ząbkowanych w kolorach czerwieni i zółci oraz czerwonawy brzuszek, był mały mały, chwilę się na mnie gapił (znał ludzi?), krzyczał (nawoływał) i odleciał.
Od przymrozków karmimy sikorki słoniną, dzisiaj zniknęła zapewne za przyczyną sroki lub sójki, dzięcioła?
Chcę zapytać o oprawę obrazka z owalnym "oknem"? Gdzie ją dostałaś i czy sama oprawiasz te rękodzieła?
Wandziu,zawsze mnie fascynowały robótki ręczne, mam ich dosyć dużo, a ze trzy razy dałam w prezenty. Wiele już się zniszczyło od prania, kiedyś nici nie były tak dobrej jakości jak obecnie. Zastanawiam się nawet nad pokazaniem tego co mam w osobnym wątku, pewnie założę go po świętach.
Masz rację mieszkam na wsi. Jak u Was, ja też zaczynałam jako drugi dom w tej miejscowości, a teraz na mojej ulicy po tej samej stronie budują się trzy nowe, 1 już zamieszkały a dwa jeszcze w budowie.
Na szczęście za mną są jeszcze dwa gospodarstwa i koniec drogi w każdą stronę, tylko pola, łąki, lasy i dwie rzeki w tym jedna z tych największych w Polsce, ale nie Wisła. Uleńko, są to minusy mieszkania w mieście, sama tego doświadczałam przez 30 lat mając widok z okien na największą w Polsce Hutę Stali i Koksownię. Simbi, dzięki nawet nie wiesz, /jeżeli się tym nie zajmujesz/, jakie to jest odstresowujące zajęcie. Gosiu, gdyby można było chętnie bym go kupiła, ale nie ma gdzie. Hala, dzięki a może jednak się zmobilizujesz? Olu, dzięki za uznanie w sprawie krzewów, uwielbiam takie duże kwitnące, teraz jak oglądam forum widzę ile jeszcze krzewów mogłabym w mojej ziemi mieć, bo nie wszystkim odpowiadałoby podłoże, a wymiana gruntu jest dość kosztowna. Robię to ale tylko dla kwasolubów.
Tak karmniki robił mój mąż, dasek jest z witek, jak przylatują to dobrze im usiąść. Ten kolorowy ptaszek to pewnie jakaś papużka, biedny, na pewno już po nim.
A znikająca słoninka, też u nas jest taka. Teraz zawieszamy ją na takich szubieniczkach lub na najcieńszych gałązkach na drzewach, tam koty do niej nie mają wejścia.
Oleńko obrazki haftowane oddaję do oprawy do fachowca. Gdybym miała wszystko osobno kupić i się z tym męczyć to byłoby nie opłacalne.
Ale wiem, że w necie można zakupić elementy do oprawy, w kształcie owalu też.
Zosiu, ależ Ty jesteś zdolna we wszelkich własnoręcznych robótkach! Tylko pozazdrościć!
A takiej zimy to na razie podobno nie ma co się spodziewać, ale boje się co będzie w lutym jak sobie o nas zima przypomni!
Witam wszystkich pierwszym śniegiem w naszym regionie zimy 2011/2012, Remi u wszystkich drzemią jakieś zdolności tylko trzeba im pozwolić dać o sobie znać, Gosiu dla osłody dla ciebie słodka fotka,