Jadziu, ja również nie pamiętam, gdzie co posadziłam

Długo poszukiwałam sposobu oznaczania, ale jakoś żaden mi się nie sprawdzał, aż kiedyś na forum trafiłam na zapis, w którym ktoś proponował znaczniki z puszek po piwie! I to jest najlepsze rozwiązanie

Że też sama na to nie wpadłam

Taką puszkę trzeba rozciąć, pociąć na paski , a na tych paskach wytłoczyć długopisem nazwę rośliny. Tusz może się zmyć, ale rowki pozostaną. Taki znacznik jest wieczny!
Co do róż, to obawiam się, że już nadszedł ich zmierzch ... Nawet jeśli pojawi się słońce, to jest już bardzo zimno, coraz zimniej ...
Gieniu, dziękuję! Moje róże wszystkie młode, więc cieszę się każdym kwiatem jak dziecko
Z większej ilości patyczków zawsze coś powinno się ukorzenić
Ewulku, to już wiesz, jak wykorzystać szyby ;)
Neli, jak przeczytałam słowo :inspekcja", to natychmiast przyszła mi na myśl taka specjalna inspekcja, pszczyńska

Przeciwko takiej nic absolutnie nie mam

Ja podziwiam Twoją wytrwałość w sianiu i pikowaniu różnych drobiazgów. To dopiero wymaga cierpliwości i samozaparcia! Ukorzenianie jest mniej absorbujące, a doznania podobne ;)
Cieszę się bardzo, ze moje róże znalazły drogę do Twojego serca
Jeśli Reine w przyszłym roku nie zaszaleje, to zrobi to pewnie w następnym. Róże zwłaszcza stare (czyt. historyczne) są jak wino: im starsze, tym lepsze ;)
