anik pisze:Mam nadziej ę, że pięknie będzie ci rosła.
Na razie wsadzłam do ziemi i czekam grzecznie, co będzie dalej. Troszkę zimno w mieszkaniu , bo jeszcze nie grzeją. I to bardzo niedobrze. No ale może wreszcie ktoś sie obudzi w tej ciepłowni.
U mnie strasznie duzo różnorakich wydarzeń.
Teść na szczęście jest juz w ośrodku opieki.
Musimy jeszcze załatwic pełnomocnictwo w banku do korzystania z jego konta, bo musimy w jego imieniu opłacac mieszkanie i spłacać kredyt, który jakiś czas zaciągnął.
W tym czasie trwa u mnie zamiana na mieszkania. Fizycznie zamienia się moja tesciowa, ale mieszkanie jest moje i z tej przyczyny musze we wszystim uczestniczyć. Teraz jestem na etapie załatwiania gazowni i umowy o dostawę prądu. Uffff... jestem zalatana strasznie.... Ale dzielnie sie trzymam. A Wy trzymajcie za mnie kciuki.
No, to faktycznie masz bieganiny aż w nadmiarze, ale taka dzielna kobitka jak ty, na pewno da sobie radę, i to bezproblemowo!!! Trzymam więc za to kciuki. Pozdrawiam cieplutko i serdecznie.
Dziewczyny, ale wczoraj miałam akcje stulecia.
Byłam wczoraj w mieszkaniu ... tym nowym... zamienionym.... bo chciałam uprzedzic sąsiadów, że będzie sie tam odbywał remont i czasami może być troszke głośno.
I już miałam iśc do domu... a tu wchodzi , jak do siebie jakaś kobieta z dziećmi. I jak mnie zobaczyła... to zaczęła krzyczeć, że sie tu umówiła ze swoim synem i gdzie on jest.
Normalnie zbaraniałam.
Więć się pytam kobiety z jakim synem się umówiła. A ona mi na to że z D.S. , czli panem , który się ze mna zamienił na mieszkanie. Więc grzecznie ją poinformowałam, że chyba się umówiła z nim, ale w jego mieszkaniu. A ona do mnie krzycząc: Ale to jest jego mieszkanie !!!!
Nie, to jest moje mieszkanie - odpowiedziałam grzecznie.
No i się zaczęło.
Pani na mnie nakrzyczała, że ona o żadnej zamianie nic nie wie i nie wyraża na to zgody. Że ona to mieszkanie kiedyś tam... załatwiła swojemu synowi i jego dzieciem, że on jej o takiej zamianie nie poinformował itd.
I że ona tego mieszkania nie odda. Chyba , że po jej trupie.
Kluczy tez nie odda. Bo musicie wiedziec, ze ma klucze do mojego mieszkania. A jak jej powiedziałam, że zgłosze to na policji, że mi nie chce oddać kluczy ( zamki w drzwiach są bardzo specyficzne , bo to drzwi antywłamaniowe ), to powiedziała, że policji powie, że zgubiła klucze.
Skończyło sie na tym, że pani krzycząc ... wyszła z mieszkania i poszła szukać swojego syna... a ja zgłosiłam całą sprawę na policji.
O matko Bardzo dobrze że zgłosiłaś to na policji bo w razie czego to będzie sporządzona odpowiednia notatka że miała miejsce taka sytuacja... Niestety z taką babą może być problem bo jak się taka uprze to problemów narobi i się jej nie przetłumaczy... Może dlatego syn jej nie powiedział bo wiedział że właśnie tak to się skończy... Miejmy nadzieję że kobieta pójdzie po rozum do głowy i pogodzi się z nową sytuacją i nie będzie Cię nachodzić...
Zamki juz zmieniłam. Zgłosiłam sytuacje na policji.
Ta kobieta była z awanturą u swojego syna na jego nowym mieszkaniu.
Podobno tak sie awanturowała, że sąsiadka nie wytrzymała i ją okrzyczała i kazała pójść sobie natychmiast, bo inaczej wezwie policję.
Dodatkowo wczoraj sie okazało , że od zeszłego roku był nie płacony prąd i wczoraj w Enionie tez były kłopoty z umową.
Gaz tez odcięty, bo pan nie płacił... musze załatwiać nowy licznik. Ale za to próby szczelności gazu udało mi się załatwić błyskawicznie.
No cóż... takie życie.
Człowiek ciągle się musi czegoś uczyć.