Marylu dziękuję. Masz rację cudze dzieci rosną szybciej, ale i moje w miejscu nie stoją. Mniej wiecej co pół roku zmieniamy garderobę na rozmiar większą


Odpukać folia została założona. Mam nadzieję, ze wszystko będzie już "na wieki".
Chciałam dziś poplewić... pomijając upał, muchy okropnie siadały na mnie co doprowadzało mnie do szału... musiałam zaprzestać plewienia, po prostu nie wyrabiałam.
Ostatnio w pielenie ogródka zaaranżowała się moja teściowa. Praktycznie z 5 lat w ogóle nic tam nie tykała, bo kiedyś musiałam ja "objechać" że wykopała mi sadzonki goździków pierzastych. I tak miałam prawie 5 lat "spokoju". Tylko oglądała, "doradzała" i takie tam, ale za plewienie się nie brała.
Ja ostatnio byłam bardzo pochłonięta konstruowaniem oczka- pogłębianiem dołu, profilowaniem brzegu i od nowa, bo ciągle coś mi nie pasowało. Teściowa wzięła się nagle za plewienie

Wszystko byłoby ok, aż skapnęłam się, że zniknęła moja nowo posadzona trawka czerwona "red baron", funkie były przypadkiem pozbawiane liści i jeszcze połamane pędy kwiatowe u irysów

Jak się wkurzyłam


Dodam, ze teściowa totalnie nie zna się na roslinach, zatem:" ta trawa to przecież perz tu był.."
Teraz trochę fotek :
Tak jak mówiłam mostek stał się atrakcją nr 1 dla dzieci


Syn oczywiście postanowił moczyć nogi w wodzie (w butach), a w ślady za nim zaraz poszła najmłodsza córka...

Tutaj dostałam ponownie reklamowane roslinki, które nie wykazały woli życia... milin, kolkwicja, orszelina i żylistek. Tym razem śliczne, zieleniutkie, nie suche patyczki...

A tutaj moje utrapienie- sąsiad, który czyści opryskiwacz z pozostałości środków ochrony roslin

Na nieszczęście dla nas mieszka po naszej lewej stronie ale i po naszej prawej graniczymy z nim polami. W zależności od której strony wiatr wieje, sąsiad na tym polu dokonuje czyszczenia opryskiwacza, zawsze w takie sposób by krople spadały na mój ogród.
Widać to doskonale na zdjęciu. Wiatr wiał od strony zachodniej, zatem sąsiad czyści opryskiwacz w swoim zachodnim sadzie, a resztki lecą centralnie w stronę oczka. Zwróćcie uwage, ze podjeżdża maksymalnie jak najbliżej drogi granicznej


Powiedzcie skąd biorą się tak wredni ludzie

dlaczego jedni czyszczą opryskiwacze za stodołami, gdzie nie ma żadnych ogródków, posianych warzywniaków i takie tam, a taki jeden mądry wyjeżdża kiedy mu sie podoba i gdzie mu się podoba i robi co mu się podoba? nie wspomnę o spalaniu folii z sianokiszonek ( z tych białych balotów), które wszędzie widać po sąsiedzku na fotkach?
Przeraża mnie to.
Obawiam się, że któregoś dnia częśc moich roślin po prostu padnie. Włąsnie po takim czyszczeniu opryskiwacza np po randapie...
Co można zrobic z takim inteligentem? Naprawdę jestem daleka od donosów na kogoś, ale to już przekracza pewne granice mojej wytrzymałości...

Na koniec widoczek ogólny:
