chudykrk pisze:Moi Drodzy zwracam się z prośbą o pomoc. Wydaje mi się,że na dwóch odmianach Grand Slam, i Torch Light pojawiło się HVX.
Torchlight - nie widzę nic niepokojącego, poza tym, że zmutowała w kierunku żółtego koloru. Moja również lubiła mutować w tym kierunku, ale oddzielone mutacje nie wytrzymywały i każdorazowo hosta pozbawiona chlorofilu zamierała. liście stopniowo podobnie jak na Twoich zdjęciach robiły się jak z pergaminu i roślina zamierała.
Grand Slam - to raczej nie HVX, ale mozaika tytoniowa. Oczywiście nie jest to żadnym pocieszeniem, gdyż również jest to nieuleczalna choroba, a dodatkowo przenosi się łatwiej niż HVX, bez kontaktu z sokami. Wirus ten w gruncie może utrzymywać się przez kilka lat w zbutwiałych szczątkach roślinnych i (a ponieważ piszesz, że źródło pochodzenia hosty jest sprawdzone) to potwierdzam, że wirus ten wcale nie musiał do Ciebie dotrzeć z rośliną, ale przenieść się z innych roślin, które posadasz w ogrodzie. Proponowałbym ją unicestwić, a na to miejsce nie wsadzać już żadnej hosty.
Oczywiście to jest jedynie moja opinia, a nie 100% pewność - gdyż taką możesz zdobyć po zbadaniu hosty testem. Jednak koszt testu będzie większy niż nowej rośliny.
Rennni pisze:Szaleję

.....pozostałe dwe hosty ma dziwne liście. Co myślisz?
Faktycznie nie wygląda to dobrze - prawdopodobnie chore!
Prawdopodobnie, w szkółce z której kupowałaś rośliny, są one wszystkie zarażone. Pisałaś, że to mała firma i pewnie rośliny do sprzedaży były dzielone, bez zachowania odpowiednich środków ostrożności jednym narzędziem co spowodowało, że zarażone są wszystkie, które kupiłaś. Albo, Ty używałaś jednego narzędzia bez odkażania na przykład do ścinania liści lub kwiatów i spowodowałaś taki efekt.
Tak jak pisałem powyżej, pewność czy to wirus HVX można mieć jedynie po wykonaniu testu - ale czy to się opłaca???