No nie zawsze przeprowadzka do domu łączy się ze zwiększoną ilością parapetów

W mieszkaniu miałam 5 dużych, a teraz - raptem 3. Jednego nie liczę, bo w łazience od strony północnej i skarpy rośnie Epipremnum złote, które rośnie chyba w każdych warunkach. A i tak musiałam kupić dwie doniczki, bo by wyglądało to przyzwoicie muszę dawać je na zmiany. Tak to jest jak się ma okna balkonowe, bo sie marzyło o dużej ilości słońca w domu

Ale, jak się domyślacie, radzę sobie jak mogę - półeczki, kwietniki itp.
A opowieść o Beskidach pasuje jak ulał ale do mojego Szczyrku. W ciągu dwóch ostatnich lat przekonałam się, że gdzie indziej tylko lekko pruszy, ewentualnie pada, a u nas - z nieba wręcz wali śniegiem. W tym roku w Bielsku była może 1/10 tego co u nas, a już w Buczkowicach - może 1/2. A jak pada? Odśnieżam i 5 razy dziennie, w tym pierwszy raz o 5 rano i ostatni raz - o 12 w nocy

I są momenty, że dzwonię do pracy, że nie przyjadę. Z mojej ulicy tylko ja wyjeżdżam autem, bo pracuje tam, gdzie autobus PKS nie dociera. Dom w końcu ogrodziłam, bo sarny zjadały mi wszystko, co posadziłam. Ale mimo takich "atrakcji" nie zamieniłabym tego na żadne inne miejsce na ziemi

Tu się urodziłam i tu umrę (ale jeszcze długo, długo nie).