Pierwsze koty za płoty cz.ll
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
No to ostro się zabrałaś za prace wszelkie Iwonko... grabić, sprzątać, sadzić... dnia mało!
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- pela11
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2312
- Od: 24 sty 2015, o 00:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko , ja też się mocno wkurzam jak po drodze muszę zrobić niezaplanowane prace . Jakimś cudem zawsze jest więcej bałaganiących niż sprzątających
.Pięknie jeszcze kwitną Ci tulipanki i czosnki już się szykują .Sporo Ci roślinek nowych przybyło w ten weekend , więc będzie więcej kwitnień i jeszcze piękniej zrobi się na rabatkach .Dobrze że pogoda nam się poprawiła ,więc słoneczka życzę na nadchodzący tydzień 


- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Dzień dobry
Miałam bardzo miłą lekturę do kawy, czytając co się u Ciebie działo, naprawdę podoba mi się Twoja proza
Miałaś dylemat, czy okrywać róże czy borówki, ja co prawda o borówkach zapomniałam i okryłam tylko wysadzone już jednoroczne, ale róże
Nawet nie zimę nie okrywam, okropnie je traktuję
Ale nie oberwały przymrozkiem i jedyne, co widzę nie tak, to pierdyliard mszyc siedzących na pąkach, chyba się zlituję i w końcu je opryskam, bo inaczej zjedzą mi chyba całe kwiaty
Popłakałam się ze śmiechu z murarek atakowanych przez pszczółki
Nie znam się na owadach i pewnie pomyślałabym tak samo
Z polowania na ślimaki też się uśmiałam, moje sa karmione sałatą i pojone piwkiem że niby w pułapce mają je wylane, ale i tak mąż powtarza, jak to dobrze być u nas ślimakiem
Wspaniałe zdjęcie gęgawy!
I jeszcze z przychówkiem, znaczy nie jest u przelotnie.
Mnie też denerwują niezgodności w tulipanach, o dziwo zamawiane online z dwóch sklepów o takiej sobie renomie-wszystko się zgadza prócz jednej odmiany, ale już kupowane w O.i - nic się nie zgadza, wyrosły mi na fioletowej rabacie czerwone tulipany zamiast Elegant Lady
Za to Biedronkowe i Lidlowe też śmiało polecam, żadnych niespodzianek nie było 

Miałam bardzo miłą lekturę do kawy, czytając co się u Ciebie działo, naprawdę podoba mi się Twoja proza




Popłakałam się ze śmiechu z murarek atakowanych przez pszczółki



Wspaniałe zdjęcie gęgawy!

Mnie też denerwują niezgodności w tulipanach, o dziwo zamawiane online z dwóch sklepów o takiej sobie renomie-wszystko się zgadza prócz jednej odmiany, ale już kupowane w O.i - nic się nie zgadza, wyrosły mi na fioletowej rabacie czerwone tulipany zamiast Elegant Lady


"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
U Ciebie to chyba śniegu nie było? Wszystko ładnie kwitnie.U mnie zmarzła dalia w donicy, a przecież mogłam ją wstawić do altany.
Na szczęście coś tam się pokazuje,więc może jednak kiedyś zakwitnie.U nas na rynku sprzedają dalie niziutkie, mówią,że to nowość.Ciekawe???

Na szczęście coś tam się pokazuje,więc może jednak kiedyś zakwitnie.U nas na rynku sprzedają dalie niziutkie, mówią,że to nowość.Ciekawe???

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Małgosiu, aż tak dobrze, jak Ty, to ja nie mam. Mieszkam jednak w mieście i dzikie zwierzęta widzimy sporadycznie. Może nocą przychodzą częściej, w dzień to jednak jest rzadki widok. Najczęściej spotkać można jeże, ale bażantów w mojej okolicy nie uświadczysz. Niedaleko mieszkają łosie i czasami bywa, że spotkamy się na szosie. Dla mnie takie spotkania maja ogromne znaczenie, z każdego cieszę się jak dziecko
.
I u nas mieszkała kiedyś królica, na co dzień mieszkanka studenckiego akademika. Imię miała bardzo apetyczne, Pasztetowa
Kaprys tylko początkowo się nią interesował,a potem już nie zwracał na nią uwagi.
Lucynko, tylko mnie wpuść do przybytku swojego eMa, a ja tam szybciutko zrobię porządek
Z wyrzucaniem niepotrzebnych przydasiów, zwłaszcza nie swoich, nie mam najmniejszego problemu
. Pogoda była dla mnie bardzo łaskawa, całe pięć dni spędziłam na działeczce
Jadziu, na działce zazwyczaj też sama rządzę. Czasami jednak nazbiera się różnych szpargałów i kiedyś trzeba to posprzątać. Zazwyczaj wtedy, kiedy zupełnie nie mam na to czasu
.
Teraz już widzę, że pszczolinki i u mnie latają. Nie widzę ich wiele, ale są
. Najczęściej spotykam je koło agrestu.




Aniu, myślisz, że to była pszczółka akrobatka? Coś w tym może być, była bardzo sprawna, nie mogłam jej złapać
. Tulipany w tej chwili są w pełnym rozkwicie, jeszcze tylko jedne są w pąkach
Trochę szkoda, że zaraz ich nie będzie, szczególnie, że teraz chyba przyjdzie nam poczekać na inne kwitnienia
Na róże na razie nawet nie czekam. W tym roku są bardzo mizerne. W tamtym roku o tej samej porze miały już pąki, teraz ciągle maleńkie listeczki. Kiedyś może zakwitną
Ewa, największy bałagan pewnie robię sama. Pozostali zawsze jeszcze coś dołożą od siebie i co jakiś czas trzeba sprzątnąć. Zazwyczaj przymykam na to oko, ale czasami wszystko mnie wkurza, nie mogę czegoś znaleźć i wtedy tama pęka. I nawet jak nie mam czasu, to tym się zajmę
Akant już jest Twój, ale jeszcze jest na działce. Muszę poczekać aż ktoś przyjedzie samochodem, bo rowerem nie wożę doniczek. Szczególnie, że dołożyłam Ci jeszcze małe co nie co.
Marysiu, ciekawe co to za ludziki skryły mi się na grządkach. Znalazłam takie łapki aż trzy i wszystkie pojadą do Ewy. Nigdy do tej pory mi się akant nie wysiał. Musiał mieć chyba szczególnie dobre warunki, skoro zdecydował się na taki krok




Wandziu, to pąki jakiegoś Parrota, one takie są. Ten typ tak ma
Bardzo je lubię w takiej fazie, zawsze mi się kojarzą ze szczękami krokodyla
U mnie niestety tak często zwierzaki nie przychodzą pod dom, a szkoda
Dla mnie to ogromna radość.
Kasiu, chciałabym mieszkać w takim miejscu, że mogłabym dzikie zwierzęta podglądać z okna. Niestety aż tak dobrze nie mam. Ale czasami i do miast a przychodzą mieszkańcy lasu
Ewelinko, tym razem pogoda mi sprzyjała
Jakby wiedziała, że kończę urlop i przydałoby się miło go wspominać
. Żwir był wkurzający, bo najzwyczajniej na świecie, można było się na nim pośliznąć i wybić zęby
Musiałam z tym zrobić wreszcie porządek. Wszystko już posadziłam i ze zdziwieniem stwierdzam, że może nawet zmieściłoby się jeszcze trochę
Pszczolinki pokazują się czasami. Nie można ich przeoczyć, bo są bardzo rude




Basiu, jeden dzień na pewno by mi nie wystarczył, ale na szczęście miałam ich aż pięć. I każdy cudny i wykorzystany na maksa
Elu, tulipany jeszcze kwitną i dzięki temu ciągle jest kolorowo na działeczce
Niby miałam sporo roślin, a jeszcze bym coś wcisnęła. Chociaż jak dzisiaj wsadzałam jakieś ostatnie niedobitki, to już wszędzie natykałam się na jakieś dopiero co wsadzone cebulki
Agnieszko, dobrze mi dzisiaj zrobił Twój post. Jakoś dzień zaczął mi się nie tak, jak powinien, a jak przeczytałam, co piszesz, to humor mi się poprawił
A może ślimaki wolą inne piwko niż to, które im serwujesz? Może to smakosze, a Ty nie trafiłaś w ich gusta
. Jak mi się uda, to oddzielę pomyłkowe tulipany i wkopię je osobno. Tylko czy nie zapomnę je zaznaczyć?
Danusiu, śniegu rzeczywiście nie było, tylko niewielki przymrozek. Początkowo myślałam, że obyło się bez strat, ale jednak je mam. Na szczęście niewielkie
Najbardziej ucierpiała magnolia. W pierwszym rzucie straciła wszystkie kwiaty, a teraz widzę, że i liście ma zmrożone




Na razie ślę Wam słoneczko

I u nas mieszkała kiedyś królica, na co dzień mieszkanka studenckiego akademika. Imię miała bardzo apetyczne, Pasztetowa

Lucynko, tylko mnie wpuść do przybytku swojego eMa, a ja tam szybciutko zrobię porządek



Jadziu, na działce zazwyczaj też sama rządzę. Czasami jednak nazbiera się różnych szpargałów i kiedyś trzeba to posprzątać. Zazwyczaj wtedy, kiedy zupełnie nie mam na to czasu

Teraz już widzę, że pszczolinki i u mnie latają. Nie widzę ich wiele, ale są





Aniu, myślisz, że to była pszczółka akrobatka? Coś w tym może być, była bardzo sprawna, nie mogłam jej złapać




Ewa, największy bałagan pewnie robię sama. Pozostali zawsze jeszcze coś dołożą od siebie i co jakiś czas trzeba sprzątnąć. Zazwyczaj przymykam na to oko, ale czasami wszystko mnie wkurza, nie mogę czegoś znaleźć i wtedy tama pęka. I nawet jak nie mam czasu, to tym się zajmę

Akant już jest Twój, ale jeszcze jest na działce. Muszę poczekać aż ktoś przyjedzie samochodem, bo rowerem nie wożę doniczek. Szczególnie, że dołożyłam Ci jeszcze małe co nie co.
Marysiu, ciekawe co to za ludziki skryły mi się na grządkach. Znalazłam takie łapki aż trzy i wszystkie pojadą do Ewy. Nigdy do tej pory mi się akant nie wysiał. Musiał mieć chyba szczególnie dobre warunki, skoro zdecydował się na taki krok





Wandziu, to pąki jakiegoś Parrota, one takie są. Ten typ tak ma


U mnie niestety tak często zwierzaki nie przychodzą pod dom, a szkoda

Kasiu, chciałabym mieszkać w takim miejscu, że mogłabym dzikie zwierzęta podglądać z okna. Niestety aż tak dobrze nie mam. Ale czasami i do miast a przychodzą mieszkańcy lasu

Ewelinko, tym razem pogoda mi sprzyjała









Basiu, jeden dzień na pewno by mi nie wystarczył, ale na szczęście miałam ich aż pięć. I każdy cudny i wykorzystany na maksa

Elu, tulipany jeszcze kwitną i dzięki temu ciągle jest kolorowo na działeczce


Agnieszko, dobrze mi dzisiaj zrobił Twój post. Jakoś dzień zaczął mi się nie tak, jak powinien, a jak przeczytałam, co piszesz, to humor mi się poprawił

A może ślimaki wolą inne piwko niż to, które im serwujesz? Może to smakosze, a Ty nie trafiłaś w ich gusta

Danusiu, śniegu rzeczywiście nie było, tylko niewielki przymrozek. Początkowo myślałam, że obyło się bez strat, ale jednak je mam. Na szczęście niewielkie






Na razie ślę Wam słoneczko

- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3367
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko
ależ piękna ta droga przez las
Dzięki za
... dotarło
O pszczółce nie wspominam bo to gwiazda sama w sobie
Tulipan z trzeciej fotki to piękny kosmita
No i mój ulubieniec na ostatniej fotce... czuje jak pachnie 







Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Ewa, czy dobrze pamiętam, że tych narcyzów nie masz? Jeżeli tak, to dodam Ci do przesyłki
To boczna dróżka, bo właśnie tą dzisiaj szłam na działkę. Na rower, przynajmniej dla mnie nie bardzo się nadaje.
Dzisiejszy ranek, to nie był mój dzień
Zaczął się zupełnie nie tak, jak sobie zaplanowałam. Zaczęło się już w nocy, bo wyjątkowo źle spałam. Ale noc minęła i dzień miał być super. A przynajmniej takie miałam założenia
Najpierw nie mogłam jakoś sobie nic dobrać do ubrania. Znacie to, Sto sukien, a każda jak łach
.....No, dobra.... W końcu coś znalazłam w czym wyglądałam jako tako, a nie jak parówka w przyciasnej osłonce
.
Teraz szybciutko na rower, bo przecież padać ma ewentualnie dopiero po południu. Jak będzie padać, to najwyżej z pracy wrócę autobusem. Tymczasem już otwieram drzwi i raptem słyszę: Mamo, pada
. No, żesz..... Ostatni dzień urlopu, a tu taki psikus
Myślałam, że pojadę na działkę, a teraz nie wiadomo czy mi się uda. Dzisiaj miałam taki krótki dzień w pracy, tylko cztery godziny. Później zostaje keszcze sporo czasu na przyjemności.
A tymczasem w pracy po coś kucnęłam. I nie tylko słyszę, ale i czuję trrrrrach......Pękły mi spodnie
Na szczęście nie na tyłku, ale i tak miałam zgryza jak w takich spodniach wyjść na ulicę
. Na szczęście nie było za bardzo widać, ale już do końca uważałam na każdy swój ruch
To był po prostu czarny poniedziałek.
Na szczęście wypogodziło się i mogłam pojechać na działkę. Przynajmniej to mi się udało
Drogę przez las już Wam pokazałam. Teraz zieleń jest jak sztuczna. Soczysta i aż bije po oczach. Rozglądałam się za młodymi przyrostami sosen, bo za Waszymi podszeptami, miałam chętkę zrobić syropek na gardziołko. Ale w moim lesie, tylko takie sosny:

Chyba nic z tego nie będzie
Chyba, że nabędę umiejętności misia
Z tym, że mogę być tylko misiem cyrkowym jeżdżącym na rowerze
Małych sosenek niestety nie ma. Syropek zatem w razie potrzeby będzie kupny.
Słoneczko nie szczędziło dzisiaj ciepełka. Na szczęście nie było upalnie, bo wtedy ciężko coś robić. za dużo też nie zrobiłam, bo z kolei czas mnie gonił, ale zawsze coś podłubałam.
Ostatnie pięć dni było cudowne. Ciepłe, słoneczne-nareszcie takie jakie powinny być dni w maju. Całe pięć dni spędziłam na działce, ale udało mi się zrobić wszystko, co sobie zaplanowałam
. Posadziłam wszystko, co miałam do posadzenia. Nie tylko rośliny, ale również wszystkie cebulki, które do tej pory leżały w piwnicy. Posadziłam mieczyki, acidentery, tygrysówki, śnieżniki i jeżeli dobrze rozpoznałam cebulki-ismeny.
dzisiaj wpadłam w czarną rozpacz, bo całą ziemię rabatki różanej pokrywa gesty kobierzec takiego mchu

Nie mam pojęcia co z tym zrobić
Cholerstwo trzyma się ziemi jakby było przybite gwoździami. Nie daje się pielić, wyrwać. Wygląda to okropnie. Próbowałam z tym dzisiaj walczyć, ale sie w końcu poddałam.
Za to powiększyłam obwódki pod kilkoma różami, które rosną na trawniku. W zamierzeniu miałam usunąć tam darń, ale widząc co się dzieje na różance, chyba jednak zostawię jak jest. Róże niestety w tym roku raczej nie zachwycą. Na razie to mizerotki, nawet nie mam co wypatrywać pąków, bo jeszcze chyba długo ich nie będzie. Ta zimnica jednak bardzo zastopowała ich wzrost.
Za to dzisiaj znalazłam cudowne brylanciki na roślinach. Uwielbiam takie zdjęcia i jak tylko bedę miała taką okazję, to będę je Wam pokazywać. I mam nadzieję, że będziecie reagować na nie równie entuzjastycznie jak ja



Za każdym razem jak jestem na działce, to z ciekawością przyglądam się swoim murarkom. Mam wrażenie, że samce zrobiły już co miały do zrobienia, bo dzisiaj było ich zdecydowanie mniej. za to samiczki uwijają się jak w ukropie. Już widać, że darmo jeść nie dostają
Wczoraj po raz pierwszy zauważyłam, że zaczynają zamurowywać rurki
Dzisiaj takich zamkniętych byłi już dziesięć. Na pierwszym zdjęciu widać ostatni etap, czyli zamykanie wejścia. Murarka przylatywała wielokrotnie, aż w końcu jej się udało.

Dzisiaj przybyły kolejne zamurowane. Na razie szybciej uwijają się te, które składają jajeczka w pieńkach. Ciekawe czy bardziej im one pasują, czy to czysty przypadek?

Na dzisiaj już koniec. Jutro niestety wracam do pracy. Wyspać sie pewnie nie wyśpię, bo pobutka już o piątej. Ale jestem do tego przyzwyczajona, to dam radę.
Słonecznych pobytów na działkach i w ogrodach Wam życzę
Dobranoc 

Dzisiejszy ranek, to nie był mój dzień


Najpierw nie mogłam jakoś sobie nic dobrać do ubrania. Znacie to, Sto sukien, a każda jak łach


Teraz szybciutko na rower, bo przecież padać ma ewentualnie dopiero po południu. Jak będzie padać, to najwyżej z pracy wrócę autobusem. Tymczasem już otwieram drzwi i raptem słyszę: Mamo, pada


A tymczasem w pracy po coś kucnęłam. I nie tylko słyszę, ale i czuję trrrrrach......Pękły mi spodnie



To był po prostu czarny poniedziałek.
Na szczęście wypogodziło się i mogłam pojechać na działkę. Przynajmniej to mi się udało

Drogę przez las już Wam pokazałam. Teraz zieleń jest jak sztuczna. Soczysta i aż bije po oczach. Rozglądałam się za młodymi przyrostami sosen, bo za Waszymi podszeptami, miałam chętkę zrobić syropek na gardziołko. Ale w moim lesie, tylko takie sosny:

Chyba nic z tego nie będzie



Słoneczko nie szczędziło dzisiaj ciepełka. Na szczęście nie było upalnie, bo wtedy ciężko coś robić. za dużo też nie zrobiłam, bo z kolei czas mnie gonił, ale zawsze coś podłubałam.
Ostatnie pięć dni było cudowne. Ciepłe, słoneczne-nareszcie takie jakie powinny być dni w maju. Całe pięć dni spędziłam na działce, ale udało mi się zrobić wszystko, co sobie zaplanowałam

dzisiaj wpadłam w czarną rozpacz, bo całą ziemię rabatki różanej pokrywa gesty kobierzec takiego mchu

Nie mam pojęcia co z tym zrobić

Za to powiększyłam obwódki pod kilkoma różami, które rosną na trawniku. W zamierzeniu miałam usunąć tam darń, ale widząc co się dzieje na różance, chyba jednak zostawię jak jest. Róże niestety w tym roku raczej nie zachwycą. Na razie to mizerotki, nawet nie mam co wypatrywać pąków, bo jeszcze chyba długo ich nie będzie. Ta zimnica jednak bardzo zastopowała ich wzrost.
Za to dzisiaj znalazłam cudowne brylanciki na roślinach. Uwielbiam takie zdjęcia i jak tylko bedę miała taką okazję, to będę je Wam pokazywać. I mam nadzieję, że będziecie reagować na nie równie entuzjastycznie jak ja




Za każdym razem jak jestem na działce, to z ciekawością przyglądam się swoim murarkom. Mam wrażenie, że samce zrobiły już co miały do zrobienia, bo dzisiaj było ich zdecydowanie mniej. za to samiczki uwijają się jak w ukropie. Już widać, że darmo jeść nie dostają



Dzisiaj przybyły kolejne zamurowane. Na razie szybciej uwijają się te, które składają jajeczka w pieńkach. Ciekawe czy bardziej im one pasują, czy to czysty przypadek?

Na dzisiaj już koniec. Jutro niestety wracam do pracy. Wyspać sie pewnie nie wyśpię, bo pobutka już o piątej. Ale jestem do tego przyzwyczajona, to dam radę.
Słonecznych pobytów na działkach i w ogrodach Wam życzę


- Shire
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2653
- Od: 3 kwie 2016, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko, cudna droga przez las!!!
Temat murarek coraz bardziej mnie pociąga i muszę go zgłębić.
A pajączek w kropli wody niezwykły. Prawie jak te w bursztynie, w Muzeum w Gdańsku

Temat murarek coraz bardziej mnie pociąga i muszę go zgłębić.
A pajączek w kropli wody niezwykły. Prawie jak te w bursztynie, w Muzeum w Gdańsku

- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11650
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko owadzia sesja
Droga przez las zagadkowa , bałabym się rowerem ją przemierzać jednak... A już sama to absolutnie.Rozglądałabym się tylko czy jakieś dzikie zwierzątko nie wyjdzie zza drzew ...Do odważnych w tym względzie nie należę!
Miłego dnia!




Miłego dnia!

- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3367
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko no właśnie tych babcinych pachnących nie mam
No widzisz miałaś namacalny dowód na trafność powiedzenia ... nie lubię poniedziałku
Fotki z kropelkami ekstra zwłaszcza ta na której pajączek wygląda jak przez szkło powiększające
U mnie są tez murarki. ale one mieszkają w starej stodole sąsiada
Miłego tygodnia mimo obowiązków zawodowych 





Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko, rozbawił mnie widok psa z żółwiem. W pięknym miejscu mieszkasz. Moja poprzednia działka była przy lesie. Na szczęście była ogrodzona, ale i tak przyfruwały bażanty . Początkowo było to parka, ale potem wpadały do mnie z bliższą i dalszą rodziną. Zjadły mi agrest i truskawki. Porzeczkami tez nie gardziły.
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko, to pewnie zemsta zimnej Zośki ten Twoj poniedziałek... nie mogła przymrozić, to sobie pomyślała, ze w inny sposób dokuczy
Piękna relacja z życia murarek, na pewno będę musiała kupić wczesną wiosną / późną zimą trochę kokonów, bo u mnie niestety bardzo mało w tym roku zapylających owadów. Jabłonka stoi w kwiatach a przy niej cisza... nie lubię tej ciszy
W moich okolicach panowała choroba pszczół i podobno wiele pasiek musiało zostać zlikiwdowanych

Piękna relacja z życia murarek, na pewno będę musiała kupić wczesną wiosną / późną zimą trochę kokonów, bo u mnie niestety bardzo mało w tym roku zapylających owadów. Jabłonka stoi w kwiatach a przy niej cisza... nie lubię tej ciszy

W moich okolicach panowała choroba pszczół i podobno wiele pasiek musiało zostać zlikiwdowanych

Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- Zuzia111
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2090
- Od: 13 paź 2016, o 16:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko..coś czuję że forum jest bądż w niedługim czasie zarażone będzie murarkomanią.
Ja także zaczynam się nimi interesować, eMowi podstawiam zdjęcia aby zobaczył jak to wygląda
Droga przez las urocza, gdybym taką miała pewnie do działki nigdy bym nie dojechała. 



Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko przecież to 70 km. u nas była prawdziwa zima. Sypało i sypało prawie dwa dni, a śniegu było ze 20 cm. Jak już przyszła wiosna
i
wreszcie pojechałam na działkę to śnieg jeszcze leżał pod folią.
Fajną drogę masz na działkę, same atrakcje. Ja wsiadam w autobus,myk i już działka.To samo jak wracam do domu
Dziś zakwitła papierówka a pod nią można stać cały dzień i słuchać brzęku pszczół. Chyba jutro nagram filmik z odgłosami z działki.Może mi
się uda.

wreszcie pojechałam na działkę to śnieg jeszcze leżał pod folią.
Fajną drogę masz na działkę, same atrakcje. Ja wsiadam w autobus,myk i już działka.To samo jak wracam do domu
Dziś zakwitła papierówka a pod nią można stać cały dzień i słuchać brzęku pszczół. Chyba jutro nagram filmik z odgłosami z działki.Może mi
się uda.

- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko wszystko co dobre szybko się kończy tak jak urlop .Szkoda ,ze pogoda całkowicie nie sprzyjała .jednak sporo porządków zrobiłaś bez zbytniego pospiechu .Tez sobie robię czasem bałagan, a potem do sprzątania nie ma ochoty, bo potem ZROBI się
Też muszę zrobić porządek z donicami jednak zawsze szkoda wyrzucić,bo wiadomo przydasie muszą być
Fajnie tak obserwować pszczółki zresztą w ogóle owady i ich zachowania

