Yogibeer701 pisze: ↑12 lis 2023, o 11:27
Dobry zestaw to Polar, Brzezina i zamrażarka. Owoce są już w lipcu duże ale nie mogą wisieć długo i trzeba je zrywać na bieżąco, najlepsze okazy można jeść a reszta do mrożenia. Takie zbiory i odmiany powodują ograniczenie szarej pleśni i nalotu owadów. Te polskie odmiany są też dość tolerancyjne na zamieranie pędów a owoce nie są kwaśne choć ja zrywam je szybko i mogą być lekko kwaskowate. Nie używam chemii wcale przy tych odmianach.
Ciąć trzeba już latem by nie było za gęsto, potem wycinamy pędy całe po owocowaniu i najlepiej się ich pozbyć, ograniczy to choroby i szkodniki. Finalne cięcie po zimie polega na zostawieniu 2-4 pędów, najlepiej 2-3 wysokości 170 cm a boczne przycinam na 30 cm, dolne boczne pędy wycinamy w całości by owoce nie dotykały ziemi co bankowo skończy się szarą pleśnią.
Odpowiednie odmiany, mocne cięcie ,zamrażarka i częsty zbiór to gwarancja powodzenia.
/.../
Miałem jeszcze tą odmianę Triple Crown i początkowo 2-3 lata była fajna z dużymi słodkimi owocami ale potem dopadło ją zamieranie pędów i to mocno, bez chemii nie ma szans na zbiór, wszystkie pędy zasychają i pozostaje tylko tegoroczna masa liściowa.
Hmm... A ja, skuszona dobrymi opiniami na forum, dokupiłam Triple Crown i posadziłam w niezbyt słonecznym miejscu (bo głównie takie mam w swoim ogrodzie). Urosło toto wielkie, prawie jak Black Satin, owoców w zeszłym roku prawie nie było, za to krzaczor jest ogromny. Poprzycinałam, ale dalej wygląda okazale. Może w tym roku spróbuję owoców.
Black Satin wzięłam od mamy i trzymałam w donicy, tylko nie zdążyłam schować przed mrozami i przemarzł. Widzę jednak, że sam się wysadził za płotem u sąsiada (czubek gdzieś tam wystawał przez siatkę), więc pewnie i tak będzie na wyciagniecie ręki, bo tam nikt nic nie robi.
Więcej nie będę go sadzić, po tym, co tu piszecie. Mam zbyt mały ogrod na wielkie krzaczory, które dają niezbyt smaczne owoce.
Mam jeszcze starego Polara (pewnie ma ze 20 lat). Był dorodnym krzakiem, ze smacznymi owocami, póki rósł w dość słonecznym miejscu. Pobliski głóg lekko go cieniował w godzinach południowych, ale w sąsiedztwie, tuż przy płocie nasadzili mi tuje i wierzby, więc się tam zrobiło ciemno, jak w d... za przeproszeniem, że o suszy nie wspomnę i już tak dobrze nie jest. Krzak zmarniał, wypuszcza niewiele pędów, a owoce często pleśnieją i łapią tego paskudnego roztocza.
Za to, jak nigdy wcześniej, zaczął mi się ten Polar rozsiewać. Dwa krzaki urosły przed płotem, pod głogiem i te mają sporo Słońca, więc są całkiem fajne, o ile mi ich przechodnie nie zeżrą.
Kolejne, jak widzę, rosną pod jałowcem i jeszcze coś mi wyrasta w klombie z iglakami. Trzeba będzie wykopać i posadzić w jakimś sensownym miejscu, skoro to taka wartościowa odmiana.
