Krysiu - nie lubiłam baśni z uwagi na absolutnie fantastyczne przedmioty (
latający dywan ), czarodziejskie różdżki, mówiące ludzkim głosem zwierzęta ( żyłam na wsi pośród zwierząt ), jakieś tam królewny, szklane góry ... A! jeszcze krasnoludki, których nie można było zobaczyć. I tym podobne historyjki, które nijak nie przystawały do otaczającej mnie rzeczywistości.
Od dziecka "połykałam" książki, ale tylko takie, które oddziaływały na moją wyobraźnię w sposób realistyczny.
Natomiast literaturę historyczną polubiłam w bardzo wczesnym dzieciństwie, a to zasługa mojego taty, który głośno czytał w długie zimowe wieczory powieści Sienkiewicza i Kraszewskiego. Mama zwykle coś szyła, cerowała, a tato czytał. Ja i brat byliśmy wdzięcznymi słuchaczami i często cytowaliśmy całe akapity z zasłyszanych rozdziałów lektury.
"Stara Baśń" nie jest baśnią. Tam bohaterami są ludzie, nie ma niczego, co nie mogło wydarzyć się naprawdę. Zresztą powieść ta oparta jest na klechdach i legendzie, a wobec tego jest utworem w zasadzie historycznym.
Przy okazji pochwalę się jednym z moich synów, który jest autorem kilku gier komputerowych, w tym opartych na legendach, np. Janosik", a ostatnio na "Starej Baśni" i w dalszej kolejności na udokumentowanych wydarzeniach historycznych naszej ojczyzny.
W niedzielę zapewne wszyscy udamy się na cmentarze, w poniedziałek zapewne również, dlatego potrzeba nam słonecznej pogody, czego i Tobie z serca życzę.
Kasiu [iwwa] - w moim ogródku już nie jest kolorowo. Mrozek znacznie przerzedził kwitnące roślinki. Odebrał im kolorki i sprawił, że stały się smutne.
Szaro jeszcze nie jest, bo liście na drzewach i krzewach mienią się kolorami złota, brązu, niektóre czerwieni, a pod nimi szeleszczą różnobarwne dywany opadłych już liści.
Wśród tych barw wesoło igrają promienie słoneczne, co dodaje jeszcze większego kolorytu i radości.
Tobie również życzę zdrówka i jak najwięcej słonecznych jesiennych dni.
Marysiu [Maska] - a ja przeciwnie: chciałabym mieć choć jedną siostrę. Wówczas dzieliłybyśmy obowiązki, a w mojej sytuacji cała odpowiedzialność spada na mnie i tylko do wymagania ode mnie jest więcej osób. Ale przywykłam do tego i tylko czasami sobie trochę ponarzekam.
Widzisz, ja tez nie lubię ścisku, a w dodatku na wiejskich cmentarzach panuje jeszcze stary zwyczaj, który można określić mianem :
rewia mody, co mnie najbardziej dobija od zawsze.
