
w śnieżno-deszczowy poniedziałek.
Jadźko na szałwię licza bardzo bo kolor ma niezwykły. Hibiscusy domowe
Hibiscus sinensis wg moich obserwacji lubią żyzną ziemię, stale wilgotną i są dosyć żarłoczne no i kochają słonko....południowa wystawa najlepiej. Nie ma bata będą rosły...na wiosnę podeśla Ci sadzonki.
Jak jest pochmurno i padze to nie chce się nawet wychodzić ale w sobota było wyjątkowo słonecznie więc z przyjemnością prawie 4 godziny popracowałach: przesadziłach róża Roseraie de I'hay

bliżej Therese Bugnet...może się polubią. Niektórym różom dosypałam kompostu...tym, które miały serce czyli miejsce szczepienia wypłukane. Dosypałam też ziemi barbulom, piwoniom i pięknotkom. Liście pograbię w następny słoneczny dzień. Diobliczek pomiziany...mizianko dla Aci.
Beatko ostróżki nawet sobie radzą u mnie....wycięłam je po kwitnieniu i powtórnie zakwitły ...no i kwitną aż do mrozów. Ja też bardzo lubię sasanki...te owłosione kwiaty coś pięknego....dokupiłam fioletową wiosną jak byłam po ziemię na oborniku do pikowania pomidorów do kubków 400g.
Temat pigwowcowy i tak będzie wracał jak tylko wiosną zakwitnie.

...nie unikniesz tego.
Już się cieszę na kwitnące otwarcie Twojego wiosennego wątku.

A co do róż...co się odwlecze to będzie jeszcze bardziej cenne i sprawi o wiele więcej radości.
Nalewka jeszcze czeka na mnie.
Maryśko lubię słuchać różnej muzyki a ta mi jest bardzo bliska. Szałwia przyjęła od Ciebie zaproszenie.
Ewko czyli znasz te tematy. Pozdrowienia dla córki.
Basieńko dawno Cię nie było.

Ja też się trochę martwię ale póki co pogoda im sprzyja i może zdążą wykwitnąć i przygotować się do zimy. Mają wody pod dostatkiem to i kwitną...przynajmniej u mnie.
Gosiu wiem, że byłaś....znamy się już tyle lat.

Smutne jak czas ucieka i jak ludzie odchodzą....dobrze, że miłe chwile po sobie zostawiają.
Wyrzuciłam resztki na kompost, nabrałam deszczówki i do domu.
Bliska okolica nieciekawa.
Słonecznego nastroju na cały tydzień życzę.
