Witam
Tradycji stało się zadość i już za nami kolejna zimowa Wielkanoc.
Dopiero teraz pogoda staje się wiosenna i od jutra ruszam z nową energią do prac ogrodowych.
Dotąd nie miałam weny na pisanie, dopadło mnie chyba jakieś poświąteczne wiosenne przesilenie.
A może też z powodu zaczytania w całej serii książek. Dopadłam kilka nowych pozycji i przepadłam.
Bardzo się cieszę, że oczko po renowacji się podoba. Dziękuję za wszystkie miłe słowa .
W pierwszym momencie miałam wrażenie, że strasznie rzuca się w oczy ta wielka ilość kamieni.
Brakowało mi tej zieleni, która pokrywała te kamienie.
Teraz już oswoiłam się z tym widokiem , woda też już się wyklarowała.
Jednak razi mnie jeszcze widok tych donic z roślinami.
Przedtem niemal cała powierzchnia wody była zakryta liśćmi lilii wodnych.
Już nie mogę się doczekać, kiedy zakryją widok na donice.
Ewa 
zawsze są jakieś problemy z tymi numerami.
Ale cóż począć, trzeba sobie jakoś radzić.
Stasiu 
tym razem już nie będzie rybek.
Przekonałam się , że stanowiły łakomy kąsek dla sąsiedzkich kotów, które
wpadały tu na rybkę.
Znajdowałam później szczątki całkiem już dorodnych karasi w różnych miejscach ogrodu.
Grażko 
mam taką nadzieję, że już będę mogła zabrać się za pozostałe wiosenne prace.
Wyobraź sobie, że u mnie forsycja jeszcze nie kwitnie, ale kwitnie już w Gdańsku, to zaczęłam ciąć róże.
Traszki już są w oczku, widziałam parkę.
Asiu 
cieszę się , że udało się naprawić to oczko jeszcze przed świętami.
Teraz przynajmniej już nie muszę martwić się o schodzącą wodę.
Kasiu 
mam nadzieję, że odżyją moje rośliny i te wodne i te nadbrzeżne. Niektóre przy okazji naprawy oczka zostały nieco podeptane.
Dorotko 
też czekam na rozwój roślin. Ciekawe jak sobie poradzą lilie.
Alu 
Jeszcze tym razem wróciło. Teraz takie surowe, bez tych mchów
porastających poprzednio kamienie. Ale i to pewnie wróci w swoim czasie.
Lisico 
jak miło czytać tak pozytywną opinię.

Kiedyś, na początku założenia ogrodu kiedy jeszcze sąsiadów wokół nie było to sama osobiście opalałam się na tym mostku. Teraz niestety już nie mam odwagi wystawiać swoich członków na widok publiczny i ten mostek zostawiłam kotu.
Misia nie ma kompleksów i spokojnie prezentuje swoje
boczki
A jak już się znudzi wylegiwaniem to przeciąga się po kociemu i drapie mostek pazurkami.
W końcu ogród to taki
koci raj.
Marysiu 
sama najlepiej wiesz, jak koty są szczęśliwe w swoim ogrodzie. Twoje już pewnie czują , że zaraz znowu trafią do swojego kociego raju. Dobrze, że pogoda się poprawia i można w końcu po całym świątecznym zabieganiu nie tylko myśleć o ogrodzie .
Wandziu 
oczko jest w ogrodzie od samego początku. Teraz to była tylko jego renowacja, bo folia już nie była szczelna. Mam nadzieję, że rośliny wybaczą mi tą rewolucję i będą ochoczo na nowo zarastały to oczko.
Aniu 
u nas też pogoda się poprawia i daje możliwość pracy w ogrodzie.
Też jutro mam zamiar działać od rana. Szczerze mówiąc, to mam mętlik w głowie i sama nie wiem
w co najpierw ręce włożyć .
Konradzie 
, liściaste też tam rosną, że nie wspomnę o kilku brzozach, które z wielką chęcią sypią jak nie liśćmi to swoimi nasionkami. Ale chyba najwięcej liści wrzucają tam wiśnia japońska i klon też japoński.
Madziu 
przy Twoim areale mogłabyś mieć całkiem duży staw. Wtedy to jest pole do popisu, można obsadzać roślinami bez końca. Może spełnisz swoje marzenie ?
Iza 
sama jestem zaskoczona, że ciemierniki jakoś sobie u mnie radzą. Wstawiłam kilka fotek ciemierników i ta największa kępa to właśnie Niger, czyli zwykły .. biały.
Na razie zaczynają pękać pąki na białej magnolii.
Na zakończenie trochę fotek z ogrodu.
Jeszcze widok na oczko
i Misia na mostku, niezbyt zadowolona, że naruszam jej prywatność.
