Jadziu - liliowce nie lubią przesadzania i całkiem możliwe, że nie kwitł z tego właśnie powodu.
Loki - prawda że piękna ?
Spraw sobie jeszcze Blu For You, ta to dopiero ma cudne odcienie błękitu z szarością.
Nic straconego co do powierzchni, na emeryturze zmienisz zamieszkanie na większa posesję.
Jacku - mam nadzieję, że liliowce dobrze się spiszą.
Sam wiesz najlepiej jak to jest z aparatem, nie ma to jak obejrzeć w realu.
Nemezjo - najlepiej róże upchnąć z tyłu a z przodu obsadzić je liliowcami.
U mnie przemieszane jedne z drugimi i efekt jest taki, że stale coś kwitnie aż do zimy.
Mateuszu - to jakaś chyba mutacja się sama wysiała i taki dziwoląg powstał.
Odkryłam go przy okazji, robiąc porządek na rabacie.
Dziwne jest to, że taki jest teraz a przecież szafirki to rośliny głównie wiosenne.
Dorotko - też lubię białe lilie, ale one mnie nie za bardzo.
Lilie św Józefa wrąbały mi ślimaki, azjatki przepadły i została się tylko ta w jednym egzemplarzu.
Aguś - jeżówek jest całe mnóstwo i co jedna to ładniejsza.
Tylko z miejscem na nie u mnie krucho.
Prym wiodą liliowce.
Anina - diky.
Twoje taky nadherne.
Aniu - ja też nie, dopóki takiego nie odkryłam przypadkiem w moim buszu.
Podejrzewam, że to jakaś samosiewka.
Aneczko - ano właśnie.
Te stare najlepsze bo szybko przyrastają i nie ma z nimi żadnych problemów.
Marysiu - czerwony mam a fuksjowy róż.......muszę się lepiej przyjrzeć.
Bo wydaje mi się że mam takiego, albo jeszcze nie rozkwitł.
Za to zgubiło mi się twoje agastache......
Nie wiem czyja to sprawka, ale w tym miejscu nie ma nic.
Aniu55 - nowości idą cały czas.
Nie miałaś pewno czasu na przejrzenie wątku, ale nic straconego bo zaraz będą następne.
Jurku - bardzo się cieszę, że masz moje liliowce.
Niech Ci tylko dobrze rosną i kwitną.
Mam nadzieję, że trafią też następne.
A więc trochę bukiecików w letnich klimatach.
I coś różanego.
Zakwitł Georg Ruff.
Długo się przyjmował i już straciłam nadzieję, ale w końcu się zaaklimatyzował i wypuścił dwa solidne pędy.
Pierwsze kwiaty już przekwitły i zawiązują się owoce.
Ciekawa jestem czy faktycznie są takie wielgachne i czy w ogóle je zrobi, bo zawiązki mogą jeszcze opaść.
Binenwaide Rot miała być niską floribundą i była w poprzednim sezonie.
W tym wypuściła pęd długi na 80 cm, co bardzo mnie zdziwiło.
Miała też przyciągać zapachem i nektarem pszczoły, ale próżno ich wypatrywać.
Za to robi sporo owocków.
Pierwsze niestety oberwałam.
Jako niezawodna róża pokazuje się płożąca Satina.
Kwitnie 3 razy w roku , rzutowo i to dość obficie.
CHEwizz za to wreszcie zakwitł po raz drugi.
Ale faktem jest, że był trzykrotnie przesadzany ze względu na swój żarówiasty kolor.
Trudno było go gdzieś wsadzić, żeby nie raził w oczy i nie gryzł się z innymi kolorami dookoła.
Na szczęście jego kwitnienie mija się z kwitnieniem innych róż, więc teraz już nikomu nie przeszkadza.
