Zapraszam jeszcze raz na Dyniowy festiwal
Sibley zielona rośnie z większym dostępem światła i młodsza jest, oraz szara duża i najstarsza z Dyniek rośnie pod liśćmi, stąd chyba taka różnica w kolorach?
Piżmowe te Dynie maja stosunkowo krótki okres wegetacji i podobno można jeść nawet takie nie bardzo dojrzałe, co mnie cieszy ogromnie, bo późno się zawiązały i myślałam, że nic z nich nie będzie,
Hokkaido - moje ukochane Dynieczki, przepyszne choć jadałam dotąd tylko te pomarańczowe, w tym roku mam dwie szt.
Hokkaido Blue, z czego jedną dziś zerwałam
No i nie dość, że mało i one małe to jeszcze pomarańczowy oszołom wrósł się w siatkę sąsiadową
Dobrze, że przezornie posiałam sobie zapas na wsi u znajomej w ogrodzie..
Tak więc pomimo tego, że na sztuki to jest ich niewiele to jednak mam trzy nowe odmiany do smakowania, jestem szalenie dumna że mi się udało, a wiecie czemu??? A temu , że miałam jedynie po dwa nasionka owych cudów poza tą pomarańczową, dostałam od Izulki, za co będę ją wychwalać po wszystkich odpustach chyba..
Odkąd kilka lat wstecz spróbowałam Hokkaido, moje serce skradły Dynie odmian szlachetnych, bo smakiem odbiegają daleko od powszechnie znanego smaku i konsystencji dyni. I na prawdę można je jadać chyba ze wszystkim...
Namawiam do siewu, kto nie miał okazji degustować takowych...też je pokochacie
