Witam wszystkich kochanych gości

w ten zamglony ale chyba coraz cieplejszy dzień.
Gosia moje krokusiki dopiero wychylają noski z ziemi tak jak i pozostałe cebulowe. Tu i tam jakieś kiełeczki wystają ale niektórych to nawet nie kojarzę co to.
Majka a wiesz jak ja się ucieszyłam na ten widok. Uchwyciłam jeszcze taki czerwony nosek na patyczku.
Ida mój Pompon czyli Pashmina ma dość długie gałązki więc dość sporo wystaje obecnie nad kopczyk ale na mrozy to miała grubą warstwę słomy, liści i gałązek. Teraz zasypałam ją tylko resztkami liści i gałązkami i nawet jej wczoraj nie oglądałam bo już zaczynało lecieć to białe.
Od Sipa mam od jesieni posadzone róże. Souvenir de William Wood - coś tam widać zielonego nad kopcem ale nie wiem który jest od Sipa bo mam 2 szt. Ulrich Brunner Fils bardzo wysoko zielony ale chyba jeszcze nie puszcza. Boule de Neige chyba też coś zielonego jest w kopcu. Sarah van Fleet ma długie zielonkawe gałązki ale też chyba jeszcze śpi. Raubritter ma bardzo długie gałązki i chyba najbardziej zziębnięta bo kolor mają nijaki ale nad kopcem widać zielone. Ogólnie na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć że dobrze przezimowały a były to ładne i dość spore sadzonki.
Tosia jak nie kwitnie to musisz sobie zafundować przebiśniegi, one zawsze najwcześniej zakwitają.
U mnie trochę tego białego zniknęło czyli robi się cieplej.
Ewa w takim wydaniu uwielbiam białe.
Na stole to są malutkie różyczki w doniczce i wiosną wsadzę je do ogrodu. Mają taki troszkę zżółknięty kolor ale są piękne.
Białe oczątka na pędzie róży troszkę powietrzyłam bo one były całe zasypane i jeszcze okryte czarną agro żeby nie zmarzły więc są bardzo delikatne ale bardzo mocno podnoszą na duchu w takim ponurym czasie.
Dobre przykłady warto naśladować i bardzo Ci dziękuję że taki sposób podałaś do ogólnej wiadomości. Zawsze warto stosować metody sprawdzone które mogą pomóc nam i naszym podopiecznym.
