Su, ta tiarella rozrasta się rozłogami, a właściwie wąsami, idąc po powierzchni. Tak samo, jakby rozrastał się bluszcz idący swobodnie po ziemi. Jeśli chodzi o bergenie, to jestem zaskoczona, że w ogóle są jej jakieś odmiany. Zawsze myślałam, że bergenia to tylko bergenia, a okazuje się, że niedokształcona jestem w tym wzgledzie.
Klaryso, myślę, że zestawienie kolorystyczne byłoby ładne i niebanalne. Ale weź pod uwagę, że irysy kwitną bardzo krótko. I wcale nie wiadomo, czy kwitłyby razem z twoimi różami: Cafe i Chopinem. A jeśli już to króciutko. Ja do róż wybieram coś, co kwitnie długo, a właściwie na okragło. Wtedy można cieszyć oczy pasującymi do siebie barwami. Lawenda też niebieska, szałwia również. No i kocimiętka. Może lepiej coś z nich byś wybrała?
Edulkotku, czy ja wiem, czy lubię te rozchodniki i rojniki. Powiem ci, że nie za bardzo. Takie "zapchajdziury", szczerze mówiąc. Chyba że się zrobi jakąś fajną kompozycję w starym naczyniu, to wtedy wygladają ciekawie. To dobre rośliny dla początkujących, bo mogą przetrwać wszystko. Co innego inne skalne. Goździki, skalnice, gęsiówki - długo by wymieniać. Te są ładniutkie i pożądane do zakrycia gołej ziemi.
