Majka ja też przerabiam ten dramat, próbowałam wszystkiego np.karbid ale to na krótko, teraz tez nowe cebule lilii sadzę do dużych donic, wcześniej kupiłam więcej jak 2 kg łuskanego czosnku i powsadzałam gdzie się da, "udekorowałam butelkami na metalowym pręcie grządki, jakoś ostatnio nie widzę nowych dziur, a podkarmiłam też różowymi granulkami, pies nawet ich wyczuwa bo potrafi długo stać na dziurą z nosem w ziemi.
Nie wiem ale od trzech lat wprowadziłam korę, liście, igliwie - aby przykryć roślinki i po usunięciu tegoż dopiero mogłam zobaczyć jakie to one robią spustoszenie, sama już nie wiem ściółkować trzeba bo zimy coraz bardziej ostre z drugiej strony dla nich to raj
Jeszcze jedno nornice zobaczyłam u sąsiada ok.5 lat temu, wkrótce wprowadziły się do folii na zimę,gdzie zrobiły sobie spiżarnię a mianowicie: sąsiada orzech włoski zaczął owocować, nie sprzątał, nie zbierał więc cwane gryzonie zrobiły sobie zapasy zimowe. Trzy lata temu nowy właściciel wyciął orzecha ale do dziś przy kopaniu spotykam łuski od orzechów. Coś w tym jest bo teraz z drugiej strony drugi ma orzech laskowy i podobna sytuacja, orzechy znajduje u siebie w różnych miejscach.
dziś jedna z działkowiczek zrobiła drugiemu awanturę bo ten z kolei całą zimę u siebie dokarmiał koty a ona uważa, że to koty jej poryły działkę jak ganiały nornice, i bądz tu mądry i pisz wiersze
Doniczki to trochę kłopot, ale nasza Ola mądra dziewczyna nie ma problemu takiego jak my, pozdrawiam
