że też ja tu dopiero teraz trafiłam, uwielbiam kotki koniczynka ja mam brata bliźniaka Twojej kotki, jak się nauczę wklejać zdjęcia to wrzucę kilka fotek
edit: przejrzałam całą cz5, cudeńka Macie, takie ślicznoty że HEJ
to jest Czaruś, bo kto patrząc na niego nie jest oczarowany
Menqa pisze:że też ja tu dopiero teraz trafiłam, uwielbiam kotki koniczynka ja mam brata bliźniaka Twojej kotki, jak się nauczę wklejać zdjęcia to wrzucę kilka fotek
edit: przejrzałam całą cz5, cudeńka Macie, takie ślicznoty że HEJ
to jest Czaruś, bo kto patrząc na niego nie jest oczarowany
Kota jest piekna. Mazły humor, bo drugi kot i pies ją drażnią. Niektóre koty nie znoszą konkurencji. Mam takich kilka w domu. Musiałyby miec dom tylko dla siebie.
Kota jest piekna. Mazły humor, bo drugi kot i pies ją drażnią. Niektóre koty nie znoszą konkurencji. Mam takich kilka w domu. Musiałyby miec dom tylko dla siebie.
Bardzo się cieszę, ze tutaj trafiłam. Ja tez mam 2 koty, które sobie nas wybrały. Ostatnio z M coraz częściej powtarzamy, ze chyba dojrzelismy do " adopcji " następnego. A co do wskakiwania na kolana- to ja tez jestem żyłą wodną .
Ja mam czarno białego kota który jest dość leniwy. Nie za bardzo lubi się bawić, chyba, że go najdzie. Najbardziej lubi głaskanie, tylko, że przy tym tarza się po brudnej ziemi i futro mu się bardziej brudzi niż czyści. Kot ten ma taką strategię, że grzecznie prosi by go wypuścić na dwór (chyba jakoś telepatycznie, czy na migi, bo nie miauczy a i tak wiadomo, kiedy chce wyjść, co ciekawe jak się go wypuści to zawsze miauknie podziękowanie) Później siada na podwórku i myśli przez dość długi czas. Później rusza w teren i wraca po kilku, lub nawet kilkunastu godzinach a w lato i wiosną jeszcze dłużej. Oczywiście od razu zaczyna miauczeć pod lodówką. Bo przecież patrolowanie terenu to ciężka praca każdego kota, za którą należy się solidny kawał mięsa i miska mleka. Zależnie od tego ile czasu go nie było, tyle dostaje. Później kładzie się do kartonu i śpi.
To zadziwiające, ale kot ten nie jest ani trochę szkodliwy. Nigdy nic nie zwalił, nie zniszczył a nawet ze stołu nie zjadł. Można nawet gdzieś pojechać i zostawić go w domu. Jest gwarancja, że będzie cały czas spał w swoim kartonie. Nie wejdzie do łóżka ni nic. Nie interesują go też ryby akwariowe. Chociaż na zewnątrz często poluje. W domu, do najciekawszych zajęć kota należy obserwacja sikorek przez okno, przy czym okno paruje i kot ciągle zlizuje z szyby destylowaną wodę.
Nigdy nie zwalił żadnego, nawet najdrobniejszego kwiatu z okna. I tak szczerze mówiąc to nikt go tego wszystkiego nie uczył. Sam się nauczył co i jak. Chociaż od początku to był raczej łagodny kot, bo rzadko którego kota można przewrócić na plecy i drapać po brzuchu, żeby nie dało się go sprowokować do drapania. Do tej pory wszystkie nasze koty dawały się łatwo sprowokować do drapania i częstokroć się z nimi bawiłem nie zważając nadto na okaleczenia. Ale ten kot jakoś się boi drapnąć człowieka. Nawet raz miałem taką komiczną sytuację, że akurat położyłem rękę na róg łóżka w momencie, gdy kot chciał weń wbić pazury. Błyskawicznie je schował zsuwając się po powierzchni, co wyglądało komicznie. No ale widać, że kot wychowany. Porządniejszy od niektórych dwunogów. Imienia nie ma, dlatego mówi się na niego (ironicznie) pan kot, albo po prostu kot.
a mój Rudzik był wczoraj u weta.Oko mu spuchło. Dwa dni temu przegonił z garażu kota (który jest jego synkiem) bo podżerał mu jedzonko. Jazgot był straszny aż musiałam reagować. Patrzę a Rudzik nos podrapany ale nie widziałam nic więcej. Wczoraj patrze oko zaropiałe i spuchnięte. Wet oglądał , sprawdzał czy uszkodzone ale nic nie widział, przepisał kropę i kazał zakraplać. W środę do kontroli. U weta Rudzik zawinięty w ręcznik , tylko głowa wystawała.4 osoby go trzymały a on warczał strasznie. nawet założyłam mu smycz po Kaiperku gdyby próbował uciekać Wet mówi że to nie kotek tylko prawdziwy kocur.
to Rudzik a ta szara to Pusia