Kochani,jestem już we Wrocku po prawie miesiecznej nieobecności.Skończyły sie kłopoty tam ,zaczęły tu...Jestem padnięta ,przez dwa dni ganiałam po urzedach z jezykiem na brodzie ,no i się na dodatek załatwiłam .Jestem chora,a w poniedziałek mam wyjazd do Żagania (mój synek pod moją nieobecność wstąpił do wojska ...no i >>Przyjedż mamao na Przysięgę<<)
Trochę roślinek mi padło pod opieką córki,najgorsze jest to,że nie wiem co mi padło,bo niepamietam jakie rośliny rosły w doniczkach ,a uschnięte badylki z niczym mi sie nie kojarzą.
Ale są też i dobre wieści ,bo niektóre kwiatuchy zaczęły kwitnąć.

ostatnia fotka to hibek z jednej doniczki.
Jak ja sobie poradzę z nadrabianiem zaległości w Waszych wątkach.
