Niedługo (o ile nie już) będziecie mnie mieć powyżej dziurek od nosa
![Obrazek](http://yelims.free.fr/IPB/Invision-Board-France-111.gif)
Znowu będę wstawiała zdjęcia
![Obrazek](http://www.pic4ever.com/images/hanghead.gif)
Ale ci co są ze mną dłużej to już wiedzą, że mam zryw letni a od jesieni do wiosny sobie ode mnie odpoczniecie.
Ale teraz muszę pokazać moją problematyczną Lady of Shalott, bo naprawdę nie wiem co robić.
Dorotko, popstrykałam mnóstwo fotek, może uda się dojść o co chodzi. Do tej pory nie nurkowałam Lady pod nogi, bo nie było takiej potrzeby. Kwitła pięknie i nie widziałam, żeby coś złego się działo, więc tylko pieliłam dookoła bez przyglądania się pędom i dopiero dzisiaj tak naprawdę dokonałam inspekcji i odkryłam kilka niepokojących rzeczy. Zdjęcia robiłam przy pełnym słońcu, ale mam nadzieję, że najważniejsze będzie widać.
Tak wygląda cały krzew:
Omdlenia wyglądają koszmarnie. To obejmuje kilkadziesiąt pąków i kwiatów
To ma miejsce na starszych pędach. Nowe są zielone i na niektórych pojawiły się pąki i kwiaty, które wyglądają normalnie:
a na niektórych jeszcze nawet nie ma pąków, ale też wyglądają zdrowo:
tu zaznaczyłam pędy, na których omdlewają pąki:
No i przenosimy się na dół. Widać pędy starsze, na których wszystko obwisa (zaznaczone strzałkami) i młode, na których wszystko jest ok:
Problem dotyczy tych pędów:
Na pierwszy rzut oka nie wydają się być jakoś szczególnie uszkodzone:
Ale im bliżej się przyglądałam tym gorzej to wyglądało. Tutaj sam dół "najgorszego" pędu. Wygląda jakby był uszkodzony mechanicznie a ja przy nim nie kopałam, przy pieleniu nie używałam łopaty. Być może używałam chwastownika i mogłam coś uszkodzić, ale aż tak?
na dodatek znalazłam i inne "kwiatki":
to uszkodzenie obejmuje prawie cały pęd pierścieniowo, nie wiem ile tam jeszcze przepływa soków (ale pierwsze kwitnienie było super, więc nie wiem o co kaman), chyba niewiele
I coś takiego
![Shocked :shock:](./images/smiles/icon_eek.gif)
Pęd odchodzący w prawo, poniżej tego pęknięcia jest zdrowy i na nim nic nie wisi:
I teraz coś co mi się ostatnio przypomniało: wiosną, kiedy pojawiały się pierwsze roztopy, Lady stała praktycznie w wodzie, bo tam zrobił się dołek i cała woda spływała do niej. Zorientowałam się dopiero jak przyszedł znowu mróz i wszystko wokół jej pędów zamarzło. Potem zrobiłam odpływ z tego miejsca, ale chyba było już po ptokach. Czy takie uszkodzenia wiosenne z czasem mogą się pogłębiać, czy byłoby od razu widać, że coś jest nie tak?
Obawiam się, że muszę wyciąć wszystkie te uszkodzone pędy, bo lanie wody pomaga tylko chwilowo. To będzie oznaczało redukcję krzewu o 2/3
![o-ścianę ;:223](./images/smiles/wallbash.gif)
Ale chyba nie mam wyboru?
Proszę o pomoc
Na szczęście inne róże nie mają takich problemów. Oczywiście mają inne, np. nie chcą rosnąć wcale i są mikre od wiosny, albo chorują, albo nie chcą kwitnąć itp., Ot, codzienność w rożanym świecie
Ale ogólnie szykuje się drugi rzut kwitnienia. Niektóre już zaczynają, inne jeszcze się zbierają, jeszcze inne ani nie zaczynają ani się nie zbierają. Norma. To co wczoraj i dzisiaj mi się rzuciło w obiektyw:
Dorotko, moja Clair właśnie bardzo dobrze przezimowała aż byłam zaskoczona, bo pamiętam, że bałam się ją kupić ze względu na obawy o zimowanie, bo ona na Helpie ma 7b! A to już jej druga zima i jest ok, mimo, że poza kopcem jej nie zabezpieczam. Teraz powinno być jeszcze lepiej (przy normalnej zimie ofkors) skoro za plecami wyrósł jej parawan z giganteusa. To jej pierwszy kwiat powtórki:
Może Twoja bywa na Helpie i postanowiła się dostosować do opisu? A może u Ciebie rośnie w bardziej przewiewnym miejscu i potrzebuje tylko mocniejszej kołdry, bo jednak to 7b to chyba się znikąd nie wzięło, sobie myślę.
Flama zaczyna wreszcie troszkę poważnieć, ale byliśmy z lekka przerażeni jak pół godziny po przywiezieniu jej z hodowli obszczekała koty, ciągnęła za ogon babcię Tulę i nie przejmowała zszokowanym Madejem (też czarny terier), któremu sięgała niewiele ponad kostki. Ustawiła sobie towarzystwo na dzień dobry a jej szaleństwom nie było końca. Nadal jest bardzo pogodna i energiczna, co nas cieszy, bo przy leniwym, powolnym Madeju to miła odmiana, więc rozumiem dlaczego cieszy Cię młodzieńczy charakter Harrego, niech taki zostanie jak najdłużej
![tup-tup ;:65](./images/smiles/smile073.gif)
Sczeniaki są fajne, takie gumowe...
Werka, sprawdziłam ziemię na samym początku, bo wiem o czym piszesz. Miałam tak dwa lata temu z kilkoma różami, ale o co chodzi zobaczyłam dopiero przy podlewaniu w kucki, dzięki czemu zauważyłam, że woda znika w ziemi w konkretnym punkcie tak szybko aż się wir prawie robił
![Obrazek](http://www.pic4ever.com/images/gigglesmile.gif)
U mnie to "coś" to były żaby, które zakopywały się w wilgotnej ziemi. Żaby na szczęście mam nadal, bo je bardzo lubię, ale sprawdzam ziemię dookoła róży jak mnie coś niepokoi. Dziękuję
My też kochamy duże psy, stąd też między innymi wybór tej rasy. Nie dość, że bardzo inteligentne, nie dość, że posłuszne, nie dość, że spokojne, to jeszcze nikt mi nieproszony do domu nie wejdzie, bo będzie musiał przywitać się z mało przyjaznym pieseczkiem (teraz już dwoma) słusznych rozmiarów:
(jak idę z Madejem po ulicy to śmieję się, że mogę iść goła, i tak nikt na mnie uwagi nie zwraca)
Beatko, Flama psoci coraz mniej. I naprawdę jestem pod wrażeniem, że w ogrodzie nic nie zostało zniszczone. Ale teraz jasno widać po co na wszelki wypadek wtykam wszędzie patyki. Przy dwóch pieskach tego kalibru łatwo o wyłamanie i drzewka tak zupełnie niechcący
Do Warki mam kawałek, ale targowisko mamy. Tyle, że nie w weekendy
![Sad :(](./images/smiles/icon_sad.gif)
Ale coś pokombinuję. Najwyżej zrobię wywar, to też lepsze niż nic.
A widzisz, słoma rulez! Ja ściółkuję korą, ale ona się nie rozłoży tak ładnie jak słoma. Mam rolników nieopodal, trzeba będzie się uśmiechnąć
I na koniec. Wczoraj dokonaliśmy rewolucji w ogrodzie. Mamy sporo świerków. Świerki mocno urosły i w górę i na boki. Dlatego pisałam, że mam rabaty, których nie widzę i mnie to denerwuje. Mówiłam o nich rabata tylna, rabata mało odwiedzana itp. Od wczoraj wszystko się zmieniło. Piotr dorwał się do sekatora i dał się przekonać, że olbrzymi świerk srebrny na samym środku działki i tak nigdy nie będzie strojony w lampki na Święta. Lepiej się sprawdzi jako parasol. Do tej pory się bronił... Wczoraj wyciął doły trzem wielkim świerkom a ja ujrzałam wszystkie rabaty! Jak się wywiezie gałęzie to będzie jeszcze bardziej super. Ja jestem zachwycona. Rabata na wprost do tej pory była kompletnie zasłonięta, boczne też musiałam odwiedzać. Podcięte świerki zaznaczyłam. Można sobie tylko wyobrazić jak to wyglądało przed, bo fotki nie zrobiłam.
Ta-dam!
Ta-da-dam!
![Obrazek](https://images86.fotosik.pl/304/643349319af13604med.jpg)