Witajcie!
Przez długi czas zima w Pruszczu przypominała jesiotra z powieści Bułhakowa, była drugiej świeżości. Na szczęście pewnego razu przypomniała sobie, że może wyglądać inaczej i zmieniła oblicze. Zaświeciło mocne słońce, złapał mróz, zaskrzypiało pod nogami, a każdej nocy z nieba spadała niewielka świeża dostawa białego puchu. Doszło do tego, że pojawiło się niezwykle piękne zimowe zjawisko: w powietrzu zawirował diamentowy pył
.
Takiej zimy nie było tu od wielu lat! Dzięki słońcu nie ma potrzeby włączania w dzień ogrzewania, brak wiatru niweluje oddziaływanie mrozu, nawet rękawiczek nie potrzeba... Jest śliczna, czyściutka, roziskrzona, przyjemna i nieuciążliwa. Niech sobie trwa. Wszyscy na nią narzekają, a mnie zachwyca! A dziś to już dała czadu na całego! Nasypało ponad 10 cm świeżego śniegu. Jest pięknie!
Wyczytałam, że "próżno szukać kolejki ludzi u bram cierpliwości", ja z taką zimą chętnie i cierpliwie sobie poczekam na nadejście wiosny...
.
Yoll, bardzo mi przykro, że się rozchorowałaś. Twoje kotki za to wyglądają świetnie. Zastanawiam się, czy to nie troskliwa opieka nad nimi była przyczyną Twojej choroby...
Różowiaczkowi to dobrze, siedzi sobie w cieplutkim domku w towarzystwie fiołeczków afrykańskich. Każdy by tak chciał. I jaki on śliczny

. A mój szalony
Zlatanek znowu poszedł w długą i wrócił, utykając na jedną łapkę.
Jeśli mam być szczera, to w nadchodzący sezon wkraczam pełna obaw...
Krysiu, drzewko szczęścia musiało dobrze zramoleć, żeby zacząć kwitnąć. Poza tym, ono u mnie lekko nie ma, permanentnie zapominam je podlać. Kto wie, czy to nie jest powód tak bujnego kwitnienia

.
Ewka, jesteś!
Kotków nie sposób nie lubić. Czasem nabroją, czasem zachorują i kłopotów narobią, ale zawsze są urocze.
Muffinko! Piękną scenkę w wydaniu kocich aktorów opisałaś. Dzięki. Czasem nie można oczu oderwać od arcyciekawych zachowań kotków.
Mój grubosz też stoi w chłodnym pokoju. Pewnie tak właśnie lubi: chłodno i sucho.
Krysiu krysp50, witaj,
Nowy Gościu. Jak to milo, że zdecydowałaś się na wpis i to jeszcze z wyrazami otuchy i pięknymi kotkami. Dzięki. Fotki kotków zostaw, wzbogacą już istniejącą galerię tych stworzonek.
Kasiu, naprawdę dostaliśmy ze
Zlatankiem nieźle w kość! A pogoda była taka piękna, że aż się prosiło o spacery, zamiast dwóch wizyt u weterynarza dziennie i ustawicznego sprzątania domu. Oby nigdy więcej.
Zlatanek jakby złagodniał, na kolanach posiedzi, wygłaskać się pozwoli...
Witaj, Aprillo!
Wiesz, że to już się robi nudne. Ile lat obiecujemy sobie, że ograniczymy ilość gatunków na rzecz większych grup roślin i co? Jajco! Ciągle to samo. Ja, co prawda, nie podniecam się każdym wiosennym drobiażdżkiem, wystarcza mi świeża zieleń, ale wiem, że wszystkich innych każdy kiełek kręci. Dla mnie wiosna zaczyna się w maju.
Dzięki za życzenia, w zasadzie nie ma powodu wątpić, że nie będzie lepiej.
A kotki chciałabym mieć we wszystkich kolorach

.
Marysiu Masko, lazuru mi nie brak, co prawda nie włoskiego, a arktycznego. W ogóle, tak jak napisałam we wstępie, zachwycam się zimą. Dziwne, co? Dawno już nie było tak pięknie, słonecznie, srebrzyście, bialutko i czyściutko.
Ze zdrowiem nic nowego - czekam na badania, po których (mam nadzieję) zostanie nakreślony plan leczenia.
Niemniej bardzo nie lubię chorujących zwierząt, bo nie potrafią powiedzieć, co im dolega, weterynarze też czasem szukają przyczyn choroby niejako po omacku, a od patrzenia na cierpienie zwierzaka serce boli.
Ewelino, Ewko, Justynko, Natalio, dzięki. Wszystko rozumiem, ale za dużo stresów na raz to nic fajnego. Jakoś rozwojem technologii nie bardzo się przejmuje, za to wyrwa w budżecie na leczenie kotka i nowy sprzęt w jednym miesiącu jest bardzo wkurzająca.
Ale to jest życie...

.
Bardzo Wam dziękuję za życzliwe kibicowanie wątkowi, mimo że ani on wartki, ani błyskotliwy.
Z wami raźniej, co tu kryć. Zatem buziaki serdeczne, choć zimowe.
Ale w perspektywie to:
Jagi