Śliczne podsumowanie, ale i na konie zwróciłem uwagę. Wspaniałe zwierzęta. Przez 24 lata mojego długiego życia

miałem z nimi kontakt. U mnie jeździło się "na oklep" na naszych zimnokrwistych grubasach.

Jazdę w siodle poznałem dopiero na studiach, gdy zapisałem się na zajęcia w-f w stadninie. Piękne czasy... Sentyment pozostał i pewnie pozostanie.

Nawet teraz z wielką przyjemnością sprawiłbym sobie jakiegoś belga albo perszerona, ale taki konik trochę kosztuje, a i nie byłoby gdzie go trzymać...