Dwadzieścia kilka lat temu dostałam kawałek karpy rabarbaru. Rósł w zbitej glinie, ale obok pryzmy kompostowej. Kilka lat temu musiałam go wykopać. Rozłamał się na dwie olbrzymie karpy i rośnie w piachu, tuż przy wielkich krzewach, ale na słońcu. Nigdy nie widziałam, żeby zakwitł. Może to i dobrze, bo zaraz bym kombinowała z sianiem

Widzę, że już mu się należy rozsadzenie, bo z karp wyrasta po kilka rozet. Nie lubię rabarbaru jeść/pić kompotu, ale jest taki piękny przez te swoje ogromne liście

W zeszłym roku robiąc dżemy, dodałam go do truskawek i to był przebój: wszyscy się objadali. Z rozsadzaniem poczekam do jesieni. Połowę posadzę na ostrej skarpie, bo nic nie chce na niej rosnąć, a może rabarbar trochę ją przysłoni.