
Kilka razy zbierałam się już za odpowiedź i nigdy nie mogłam dojść do końca.
Nawet z przeglądaniem wątków jestem do tyłu

Ciągle łudzę się nadzieją że kiedyś będę miała tyle czasu żeby w spokoju zająć
się przyjemnymi rzeczami i nie mieć przy tym wyrzutów sumienia
że znowu coś nie zrobione leży w kącie.
Ale dość tego biadolenia tylko przejdę do konkretów.
Kwitnień mam trochę, w tym czasie zdążyłam oczywiście kilka roślin dokupić
ciągle przeglądam strony internetowe hodowców w poszukiwaniu jakiś ciekawostek.
żeby nie te temperatury chyba znowu bym zamówiła bo znalazłam kilka okazów
którym nie mogę się oprzeć

marwes, Marku co do Rhynhostyllis retusa, to jest trzymany razem z innymi
Vandowatymi. Potrzebował kilka lat na przystosowanie się do domowych warunków.
Zaczynał już dwa razy wytwarzać pęd kwiatowy ale go zasuszał.
Dopiero w tym roku ( a właściwie w zeszłym) zakwitł u mnie pierwszy raz.
W lecie trzymany na dworze na południowej stronie ale lekko cieniowany.
Regularnie spryskiwany, w zimie tylko podlewany.
Piotr=), Piotrze, też lubię wszystkie Vandowate, mam ich jeszcze dość sporo
albo ich różne krzyżówki,
kasia74, Kasiu, pojedyńczy kwiatuszek nie jest zbyt wielki, może jakieś 1-1,5 cm.
Ich masa na jednym pędzie robi wrażenie.
Jedno muszę powiedzieć że pachnie dość intensywnie ale niezbyt przyjemnie.
natalkastl, Natalio dużo moich roślin kupuję bezpośrednio od hodowcy
bo mam niezbyt daleko i od czasu do czasu tam zaglądam.
Jeszcze nie wyszłam od niego z pustymi rękoma

PolishGal, ja też dużo szukam po sklepach ogrodniczych i często trafiam na takie
okazje jakie opisujesz. Trzeba być tylko wytrwałym w poszukiwaniach

Z ostatniej wyprawy przytargałam Phal. tetrasambo.
Właściwie wcale tego nie planowałam, skusilo mnie to że były
dwie roślinki w jednej doniczce.


Ascocentrum miniatum



c.d.n.

