Ogród Fridy - co powstanie z chaosu
- JLG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2198
- Od: 15 mar 2009, o 17:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ząbki k. Warszawy
Danusiu - ty marzysz o deszczu, a ja marzę o słońcu aby wreszcie skończyć to (cenzura) malowanie przęseł ... Dziś cały dzień spędziliśmy z Wojtkiem w ogrodzie malując przęsła, doprowadzając ogród do porządku po 2 tyg. przerwie... Nie wiem skąd się wzięło tyle chwastów!!! Trawnik podsuszony, ręce obolałe a jutro jak pogoda pozwoli powtórka z rozrywki..
W głowie mętlik, bo planuje zamówić trochę róż i powojników i cały czas zmienia mi się koncepcja.
Widzę, że szykuje się mała rewolucja ogrodowa u Ciebie, wiesz już co posadzisz w przygotowanych z takim trudem miejscu?
W głowie mętlik, bo planuje zamówić trochę róż i powojników i cały czas zmienia mi się koncepcja.
Widzę, że szykuje się mała rewolucja ogrodowa u Ciebie, wiesz już co posadzisz w przygotowanych z takim trudem miejscu?
- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5482
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
- Frida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1770
- Od: 31 mar 2008, o 13:50
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Ewo, to różowiejące, to resztki szałwi jednorocznej, wyrwałam przy okazji wykopywania iglaków. Podczas takich brutalnych operacji straty muszą być, tym razem były znikome. Z wartościowych poszedł w niebyt rozwar, ale przemilczałam jego kawałkowanie dla dobra sprawy. Drugi udało mi się uratować, chyba?
Joasiu, mętlik w głowie masz teraz i za rok, dwa też będziesz miała, wiec się tym w ogóle nie przejmuj. Malowanie przęseł, a wiem ile ich macie, to rzeczywiście trudna praca. Ja w tym roku dokupuję róże kierując się kolorem i wzrostem, róż, nie własnym. Jeśli jeszcze raz trafi mi się jakaś różowa, mam na myśli pomyłki, a nie celowe zamówienie, to chyba od razu ją wywale, bez względu na ewentualną urodę.
Dominiko, te najgrubsze korzenie to zadanie dla M. te drobne sama wykopuję. M. używa sprzętu ciężkiego, czyli solidnej siekiery, ogromnego sekatora, a czasem nawet piły. Do tego szpadel i widły i własne ręce rzecz jasna.
Koty używają żwirku, to znaczy kuweta jest cały czas, lecz teraz rzadko używana, bo lubią być na dworze.
Mariolu, jakoś mi ich żal, chociaż jedną pnącą wywaliłam. Była już duża, ale wiecznie zamącznikowana i kwitła tylko raz przez góra 10 dni. Ona tego mączniaka łapała nawet po opryskach, jako jedyna w ogrodzie. Też rozważam pozbycie się jednego Maiznera, bo straszy wyglądem. Drugi się zmobilizował, nawet go pochwaliłam w wątku różanym i dałam portrecik, bo zasłużył.
Pozdrawiam, Danuta
Joasiu, mętlik w głowie masz teraz i za rok, dwa też będziesz miała, wiec się tym w ogóle nie przejmuj. Malowanie przęseł, a wiem ile ich macie, to rzeczywiście trudna praca. Ja w tym roku dokupuję róże kierując się kolorem i wzrostem, róż, nie własnym. Jeśli jeszcze raz trafi mi się jakaś różowa, mam na myśli pomyłki, a nie celowe zamówienie, to chyba od razu ją wywale, bez względu na ewentualną urodę.
Dominiko, te najgrubsze korzenie to zadanie dla M. te drobne sama wykopuję. M. używa sprzętu ciężkiego, czyli solidnej siekiery, ogromnego sekatora, a czasem nawet piły. Do tego szpadel i widły i własne ręce rzecz jasna.
Koty używają żwirku, to znaczy kuweta jest cały czas, lecz teraz rzadko używana, bo lubią być na dworze.
Mariolu, jakoś mi ich żal, chociaż jedną pnącą wywaliłam. Była już duża, ale wiecznie zamącznikowana i kwitła tylko raz przez góra 10 dni. Ona tego mączniaka łapała nawet po opryskach, jako jedyna w ogrodzie. Też rozważam pozbycie się jednego Maiznera, bo straszy wyglądem. Drugi się zmobilizował, nawet go pochwaliłam w wątku różanym i dałam portrecik, bo zasłużył.
Pozdrawiam, Danuta
- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5482
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Danusiu, ja żwirek kilka razy sypnęłam tam, gdzie jest piach. Kupuję ten zbrylający (bentonitowy się chyba nazywa), zwykły, nieperfumowany. On zachowuje sie jak glina (bo to jakaś glinka jest) - na mokrym rozmięka, potem schnie. Mam nadzieję poprawić strukturę gleby tam, gdzie jest po wykopach okołobudowlanych, czyli gdzie piach z dołów został wydobyty na wierzch. A do piachu najlepiej dodać gliny. Wiem, że trochę tego trzeba wysypać, ale nie bedę przecież teraz gliny kupować
U mnie teraz też posucha ze żwirkiem, ale jak zacznie być używany, to będę go tam dalej sypać, mieszając z piachem. Mam nadzieję, że po jakimś czasie woda będzie tam się utrzymywać dłużej. Taki mój pomysł na wykorzystanie żwirku, zamiast wyrzucania do kosza 8)

U mnie teraz też posucha ze żwirkiem, ale jak zacznie być używany, to będę go tam dalej sypać, mieszając z piachem. Mam nadzieję, że po jakimś czasie woda będzie tam się utrzymywać dłużej. Taki mój pomysł na wykorzystanie żwirku, zamiast wyrzucania do kosza 8)
- Andrzej Max
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1609
- Od: 15 lip 2009, o 15:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: KRAKÓW
- Kontakt:
Witam,
Widzę że przy kopaniu dołków masz to samo co ja - czyli "korzonki" - ja miewałem nawet grubości ramienia męskiego. Czy masz jak ja "dodatek" w postaci kamieni?
Nie wiem jak Ty sobie radzisz z takimi , ale ja bez ostrego stalowego szpadla Fiskarsa i siekiery to nawet bym się nie zabierał ( a czasem uzupełniam o pilarkę łańcuchową). Choć kilka lat temu ze zwykłym szpadlem się na dołek rzucałem...

Danusiu, co ja widzę ?
Czyżby rhododendron zaszczycił kwiatami o tej porze roku? 
Widzę że przy kopaniu dołków masz to samo co ja - czyli "korzonki" - ja miewałem nawet grubości ramienia męskiego. Czy masz jak ja "dodatek" w postaci kamieni?
Nie wiem jak Ty sobie radzisz z takimi , ale ja bez ostrego stalowego szpadla Fiskarsa i siekiery to nawet bym się nie zabierał ( a czasem uzupełniam o pilarkę łańcuchową). Choć kilka lat temu ze zwykłym szpadlem się na dołek rzucałem...


Danusiu, co ja widzę ?


- Frida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1770
- Od: 31 mar 2008, o 13:50
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
To jest rododendron! Dla mnie to zaskoczenie, dlatego zrobiłam zdjęcie.
Andrzeju, na szczęście M. mi pomaga, bo sama nie dałabym rady. Kamieni zbyt wiele nie mam ale mam inne atrakcje agrodowe. Przede wszystkim plątanina korzeni, na całej działce był las, a pod cieniuteńką warstwą piasko-gleby (bo nie da się tego inaczej nazwać) znajduje się cienka warstwa zółciutkiego piasku, a pod nim zwirek. Woda przelatuje migiem, dlatego mam taką potwoną suszę.
Andrzeju, na szczęście M. mi pomaga, bo sama nie dałabym rady. Kamieni zbyt wiele nie mam ale mam inne atrakcje agrodowe. Przede wszystkim plątanina korzeni, na całej działce był las, a pod cieniuteńką warstwą piasko-gleby (bo nie da się tego inaczej nazwać) znajduje się cienka warstwa zółciutkiego piasku, a pod nim zwirek. Woda przelatuje migiem, dlatego mam taką potwoną suszę.
- JSZFRED
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2842
- Od: 1 lut 2008, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Ząbki
Witam,
Oj co tam się dzieje po tamtej stronie torów rewolucja leśna?a było tak ładnie, oj koniecznie muszę to zobaczyc choc czasu na wszystko brakuje, pewnie iglaczkom w lasku będzie dobrze. Danusiu Ty masz sam piach a ja do gliny dosypuję piachu, torfu, kory i co się da, bo glina sucha wszystko dusi, może też dosypuj co Ci się nawinie aby poprawic strukturę gleby
Danusiu u mnie w zeszłym roku o tej porze zakwitł rododendron a we wrześniu irysy, wiec czasem nam roślinki robią miłe niespodzianki, trzeba się z nich cieszyc,
Pozdrowionka dla Was
Oj co tam się dzieje po tamtej stronie torów rewolucja leśna?a było tak ładnie, oj koniecznie muszę to zobaczyc choc czasu na wszystko brakuje, pewnie iglaczkom w lasku będzie dobrze. Danusiu Ty masz sam piach a ja do gliny dosypuję piachu, torfu, kory i co się da, bo glina sucha wszystko dusi, może też dosypuj co Ci się nawinie aby poprawic strukturę gleby
Danusiu u mnie w zeszłym roku o tej porze zakwitł rododendron a we wrześniu irysy, wiec czasem nam roślinki robią miłe niespodzianki, trzeba się z nich cieszyc,
Pozdrowionka dla Was
- Frida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1770
- Od: 31 mar 2008, o 13:50
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Asiu, rewolucja w pewnym sensie wymuszona, właśnie przez glebę, ale również przez brak wiedzy. Teraz dopiero widać, że małe rosną z tyłu, na przodzie duże, kolorki też dobrane "oczopląsowo", więc zmiany zasadne. Ale łatwo nie jest i przydałaby mi się rada, więc opiszę co i jak.
Na pierwszy ogień poszła rabata dwubrzozowa, jest tam słonecznie i raczej sucho, brzozy to opoje, więc została ogródkiem ziołowym, dodatkowy atut tego rozwiązania- ziółka nie będą mi się rozłazić po rabacie, wreszcie nad nimi zapanuję.
Drugi krok, to rabata z dębem, ta na której rośnie ogromna róża na trójnogu. Ona jest bardzo dziwacznie nasłoneczniona, to przez drzewa, część jest słoneczna, a część ocieniona. W ocienionej części rosną różaneczniki i azalie, dosadziłam im w części jaśniejszej hortensje i zafundowałam dywanik z kolorowych liści (żurawki, hosty, runianka, miodunka). Od strony słonecznej, obok tej róży zrobił się wolny kawałek do zagospodarowania, nad którym myślę.
Druga rabata z dębem i tujami została pozbawiona nadmiaru iglaków, odsłonił się piękny słoneczny kawał do obsadzenia, najpewniej różami, ale nie tylko. Myślę, przymierzam, na razie niczego konstruktywnego nie wydumałam.
Rabata przy winnicy - po uporządkowaniu krzewów jagodowych, poprzesadzaniu różniastych krzaczorów do lasu i pozbyciu się nadmiaru barwinka, irgi, czarnego bzu mam kawałek do zagospodarowania, słoneczny od wczesnego popołudnia do zachodu.
I najtrudniejszy kawałek, rabata przy lesie - półcienista więc wymarzona do rododendronów, hortensji i wszelakich cieniolubów, ale gleba sucha i piaszczysta, cała działka powstała na wydmie. Rosnące w pobliżu duże drzewa spijają wszystką wodę, ot i zagwozdka, jak to zagospodarować.
Wszelkie podpowiedzi mile widziane.
Pozdrawiam, Danuta
Na pierwszy ogień poszła rabata dwubrzozowa, jest tam słonecznie i raczej sucho, brzozy to opoje, więc została ogródkiem ziołowym, dodatkowy atut tego rozwiązania- ziółka nie będą mi się rozłazić po rabacie, wreszcie nad nimi zapanuję.
Drugi krok, to rabata z dębem, ta na której rośnie ogromna róża na trójnogu. Ona jest bardzo dziwacznie nasłoneczniona, to przez drzewa, część jest słoneczna, a część ocieniona. W ocienionej części rosną różaneczniki i azalie, dosadziłam im w części jaśniejszej hortensje i zafundowałam dywanik z kolorowych liści (żurawki, hosty, runianka, miodunka). Od strony słonecznej, obok tej róży zrobił się wolny kawałek do zagospodarowania, nad którym myślę.
Druga rabata z dębem i tujami została pozbawiona nadmiaru iglaków, odsłonił się piękny słoneczny kawał do obsadzenia, najpewniej różami, ale nie tylko. Myślę, przymierzam, na razie niczego konstruktywnego nie wydumałam.
Rabata przy winnicy - po uporządkowaniu krzewów jagodowych, poprzesadzaniu różniastych krzaczorów do lasu i pozbyciu się nadmiaru barwinka, irgi, czarnego bzu mam kawałek do zagospodarowania, słoneczny od wczesnego popołudnia do zachodu.
I najtrudniejszy kawałek, rabata przy lesie - półcienista więc wymarzona do rododendronów, hortensji i wszelakich cieniolubów, ale gleba sucha i piaszczysta, cała działka powstała na wydmie. Rosnące w pobliżu duże drzewa spijają wszystką wodę, ot i zagwozdka, jak to zagospodarować.
Wszelkie podpowiedzi mile widziane.
Pozdrawiam, Danuta