Witajcie kochani
Dzień wolnego w pracy, więc oczywiście wykorzystany musi być maksymalnie

, więc oczywiście prócz spraw domowych była również działeczka, bo w końcu czas aby pochować pościel, koce, żeby wilgoć ich nie opanowała, kilka roślin znowu wsadziłam do ziemi, jeszcze kilka zostało do wsadzenia, ale mokro dziś strasznie po kilku dniach deszczu, więc nie fajnie sie pracowało. Jednak do zimy działeczkę trzeba przygotować, to jeszcze kilka wolnych dni w pracy i będzie gotowa, oby tylko pogoda dopisywała.
Niedługo kolejny długi weekend i ten mam na reszcie wolny

, niech tylko pogoda będzie czego i Wam i sobie życzę
Kasiu u nas na szczęście jest podział obowiązków w przebieraniu, suszeniu i gotowaniu grzybków, nie robie tego sama
Jadziu kochana tak mi przykro, bardzo Ci współczuję, oby do wiosny wszystko dobrze sie skonczyło, będzie dobrze
Dorotko ja uwielbiam wszelkie pierzaste, zawsze ich miałam dopóki mieszkałam na wsi, teraz niestety takie widoki to już rzadkość. Grzybków w tym roku było sporo, więc nawet Twoje dwa razy pewnie zaowocowały pełnymi koszami
Aniu już bardzo nostalgicznie się na ogrodach zrobiło, ale i pora roku taka nostalgiczna, teraz oby do świąt, a potem to już sianie i coraz bliżej do wiosny.
Małgosiu wiesz, a najśmieszniejsze jest to, że ja nigdy nie planuję, bo z planami różnie, rano wstaję i wtedy wiem co będę robić
Stasiu kochana oszczędzam łapkę o ile sobie przypomnę, nie no nie aż tak źle nie jest, staram się, ale pracy przed zimą sporo trzeba zrobić, bo nie wiem co wiosną będzie.
Reniu witaj, na reszcie jesteś

, no czasem tak bywa, że trzeba poprawić sobie humorek, jedni szmatki, inni kwiatki, a inni jeszcze coś innego
Beatko śliczna, też mi sie podoba, choć widzę, że z roku na rok coraz słabsza, muszę ją chyba przesadzić.
Bogusiu tak, masz rację, w moim otoczeniu też sporo osób choruje i to ciężko, odchodzi i ja pewnie dlatego żeby o tym nie mysleć, a może dlatego żeby się nie poddać taka jestem, ale myślę, że aż tak bardzo to ja nie szaleję, odpoczywam w pracy, to są dni zupełnego nicnierobienia, chociaż to wydaje mi się bardziej męczące
Iwonko o właśnie, dokładnie, mnie męczy jak nic nie robię i to bardzo męczy, a kotleciki rybne są naprawdę super, zawsze lubię mieć zapas zmielonego mięsa z ryby na nie
Marysiu i jak słucham to jeszcze nie prędko zima przyjdzie, ma być nadal jesiennie. Wiesz jak ja lubię wszystkie pierzaste, oj to jest ciągle i nadal moje marzenie, ale to chyba dopiero jak wrócę na wieś, a dzieci przyjdą do miasta, choć one nie bardzo chcą.
Lucynko, ale to chwilowe było, teraz znowu jesiennie prawda ?
Dzisiejsze zdjęcia z działeczki, późna jesień, a niektóre rośliny szykują się do kwitnienia
