Katja. Pyszna malinówka, taka jakie lubię. Słodka z wyczuwalnym kwaskiem. W odcieniu jaśniejszej malinówki, o owocach raczej średnich. Nie miałem żadnych olbrzymów. Takie w granicy 200- 300 gram. Befsztyk, tylko mniejszy. Owoce poleżą dość długo, ale z racji delikatnej skórki trzeba uważać na uszkodzenia. Bez szw (u mnie częsta). Dobrze się wybarwia.
Krzaki mocno krzewiące się, wiotkołodygowe, liście drobne, niewysoka do 70 cm. Plenna. Owoce w gronach nie dojrzewają równocześnie.
Wady. Sporo owoców zniekształconych, ale też sporo idealnych. Różna wielkość owoców w gronach. Krzaki szybko tracą wigor, a szkoda bo pomidory siedzące po zerwaniu tych pierwszych ruszają ze wzrostem. Wygląda jakby ciągle brakowało jej wody. Cały czas się pokładała w te upały.
Zdecydowanie do powtórzenia. Miała być w 202o roku, ale ja mniej lubię samokończące odmiany i mam ich zazwyczaj 3 rodzaje.
Amethyst jewel zajmuje jej miejsce. Odmiana u mnie nie do okiełznania. Tak go zapamiętałem. Samokończący, ale dorastający do 150 cm, mocno puszczający wilki. Bardzo zagęszczony krzak. Plenny. Owoce smaczne i bardzo urodziwe. Ciemnomalinowe.
Jeszcze napiszę dlaczego
Mata Hari. Wiem, że mi bardzo smakowała i że krzak w tunelu był potężny i do końca zdowy. Prowadziłem go na 2 pędy. Owoców w gronie niewiele, wyrównane, w granicy 100 gram. Gron niewiele, chyba miała długie międzywęźla. W następnym sezonie próbuje uprawy w gruncie, z racji jej odporności.
Zdjęcia Katji




Polska moją Ojczyzną. Andrzej