Przymrozki i okrywanie roślin
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 785
- Od: 20 sie 2008, o 20:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Okrywanie roślin, czy już?
Elizabetka jakiego posłonka okrywasz?
Opuncji osobiście nie okrywam ale tych które rosną w samym podłożu żwirowym.
jarek
Opuncji osobiście nie okrywam ale tych które rosną w samym podłożu żwirowym.
jarek
okrywamy??
witam wszystkich ponownie...na pomorzu dosć ciepło...jeszcze nie okrywamy drzewek i winorosli...czy już tak????
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6526
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Re: Okrywanie roślin, czy już?
Z reguły okrywa się PO pierwszych mrozach, a nie przed
Poczytaj też tu:
- ABC pierwszaka! Zabezpieczanie przed zimą.
Poczytaj też tu:
- ABC pierwszaka! Zabezpieczanie przed zimą.
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
- Comcia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13449
- Od: 9 maja 2008, o 14:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Okrywanie roślin, czy już?
To zależy też od warunków lokalnych - w moim rejonie do końca listopada temperatury mają być sporo powyżej zera,
nawet kilkanaście stopni na plusie.
Czyli - mam jeszcze sporo czasu na okrywanie zimowe :P
nawet kilkanaście stopni na plusie.
Czyli - mam jeszcze sporo czasu na okrywanie zimowe :P
Re: Okrywanie roślin, czy już?
U mnie też temperatura powyżej zera. Zimy na razie nie widać. Pąki wierzby i bzu popękały.Cebulki niektórych kwiatów wiosennych zaczęły wychodzić z ziemi
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 785
- Od: 20 sie 2008, o 20:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Okrywanie roślin, czy już?
Nalewka ma rację.
jarek
jarek
Re: Okrywanie roślin, czy już?
Z tym okrywaniem to cała masa problemów... Tak się zastanawiam, nie tylko kiedy, ale i co owijać... Mam kilka drzewek zaszczepionych na pewnej wysokości i wydaje mi się,że usypanie kopczyków wokół podkładek chyba nie rozwiąże sprawy, powinnam chyba owinąć miejsce szczepu i młodą koronę, bo podkładka w zasadzie z tych odpornych, jak to jest, mam rację? Może jeszcze dodam,że mam tu na myśli miłorzęby, katalpę...
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6526
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Re: Okrywanie roślin, czy już?
Koniecznie poczytaj tu:
- Zima a młode drzewka owocowe
Wiem, wiem, katalpa to nie grusza, ale chodzi o zasady
I zajrzyj do wątku podanego powyżej, ABC Pierwszaka Tam jest naprawdę wiele ważnych podpowiedzi
- Zima a młode drzewka owocowe
Wiem, wiem, katalpa to nie grusza, ale chodzi o zasady
I zajrzyj do wątku podanego powyżej, ABC Pierwszaka Tam jest naprawdę wiele ważnych podpowiedzi
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Re: Okrywanie roślin, czy już?
Nalewko! Jestem ciekawa jak Ty radzisz sobie z okrywaniem roślin? Z tego co się orientuję do działki masz sporą odległość. Są takie sytuacje- Jest kilka dni mrozu. Jedziesz na działkę okrywasz rośliny i za kilka dni przychodzi ocieplenie np. dzień po powrocie z działki i trwa dłuższy czas np dwa tygodnie. Takie wahania powtarzają się przez pół zimy. Czy możesz zdradzić tajemnicę, jak w takiej sytuacji postępujesz? Za każdym razem jedziesz kupę kilometrów? zostawiasz nie okryte czy zakryte? no może jest ktoś na miejscu kto Cię wyręcza.
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6526
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Re: Okrywanie roślin, czy już?
Nie mam nikogo TAM do pomocy, niestety. Albo i dobrze, bo nikt mi się nie wtrąca w mój ogródek
Wybrałam ogólną zasadę, że:
- sadzę tylko odporne rośliny, muszą znosić trudny kontynentalny klimat ze 100% wilgotnością, długą paskudną zimą, krótkim upalnym latem, gliniastą glebą itd...
- chcę mieć ogród prawie wiejski, a nie ogrody wersalskie z mnóstwem wyrafinowanych strzyżonych dziwolągów (chodzi mi o rośliny nie z mojej strefy klimatycznej typu palmy, czy jakieś inne rarytasy, które i tak nie mają większych szans na przeżycie poza szklarnią) U nas królują rośliny swojskie, choć i perełek troszkę się znajdzie.
- okrywam tylko młode, tegoroczne nasadzenia (np. hortensje sadzone latem 2008 okopczykowałam ziemią na zimę 2008/2009, tej jesieni ich już nie będę obsypywać, różaneczniki 2008 okopczykowałam korą i okryłam gałązkami iglaków, ale też tylko pierwszej zimy, teraz już tego nie powtórzę).
- robię to w grudniu, kiedy zima już przychodzi na dobre. Wcześniej nie okrywam, bo to rozhartowuje rośliny.
- okrywam przewiewnie, żeby ew. gorący dzień nie zaparzył roślin, chodzi bardziej o ochronę przed wiatrem, niż o mrozy.
- właściwie jedyny wyjątek to magnolia - ukochana roślina mojego Sz.M. Tę ubieramy pieczołowicie co roku, wrrrr... Na początku agrowłókniną, teraz snopkiem słomianym i kopczykiem z kory.
- róże kopczykuję albo na przełomie X / XI, albo dopiero w XII (w tym roku jeszcze nie obsypałam róż)
- reszta ma sobie radzić sama i jak na razie ta metoda się sprawdza. Ubiegła zima była naprawdę ostra, a u nas niewiele było tzw. "wypadów", czyli roślin, które nie przetrwały. A i to zapewne z powodu braku wody, czy silnych wiatrów, niż mrozu. A właściwie nie przychodzi mi do głowy żadna utracona tej zimy roślina To chyba dobrze? Aaa, rozmaryn, ale to u nas jednoroczniak, dziwne by było, gdyby przetrwał
W zacisznych ogrodach jest łatwiej, bo tam już nie hulają wichry jak u mnie Ale jeśli nie sadzimy roślin ciepłolubnych, to okrywanie ogrodu nie jest aż takie konieczne. W naturze pierzynką jest tylko śnieg...
Wybrałam ogólną zasadę, że:
- sadzę tylko odporne rośliny, muszą znosić trudny kontynentalny klimat ze 100% wilgotnością, długą paskudną zimą, krótkim upalnym latem, gliniastą glebą itd...
- chcę mieć ogród prawie wiejski, a nie ogrody wersalskie z mnóstwem wyrafinowanych strzyżonych dziwolągów (chodzi mi o rośliny nie z mojej strefy klimatycznej typu palmy, czy jakieś inne rarytasy, które i tak nie mają większych szans na przeżycie poza szklarnią) U nas królują rośliny swojskie, choć i perełek troszkę się znajdzie.
- okrywam tylko młode, tegoroczne nasadzenia (np. hortensje sadzone latem 2008 okopczykowałam ziemią na zimę 2008/2009, tej jesieni ich już nie będę obsypywać, różaneczniki 2008 okopczykowałam korą i okryłam gałązkami iglaków, ale też tylko pierwszej zimy, teraz już tego nie powtórzę).
- robię to w grudniu, kiedy zima już przychodzi na dobre. Wcześniej nie okrywam, bo to rozhartowuje rośliny.
- okrywam przewiewnie, żeby ew. gorący dzień nie zaparzył roślin, chodzi bardziej o ochronę przed wiatrem, niż o mrozy.
- właściwie jedyny wyjątek to magnolia - ukochana roślina mojego Sz.M. Tę ubieramy pieczołowicie co roku, wrrrr... Na początku agrowłókniną, teraz snopkiem słomianym i kopczykiem z kory.
- róże kopczykuję albo na przełomie X / XI, albo dopiero w XII (w tym roku jeszcze nie obsypałam róż)
- reszta ma sobie radzić sama i jak na razie ta metoda się sprawdza. Ubiegła zima była naprawdę ostra, a u nas niewiele było tzw. "wypadów", czyli roślin, które nie przetrwały. A i to zapewne z powodu braku wody, czy silnych wiatrów, niż mrozu. A właściwie nie przychodzi mi do głowy żadna utracona tej zimy roślina To chyba dobrze? Aaa, rozmaryn, ale to u nas jednoroczniak, dziwne by było, gdyby przetrwał
W zacisznych ogrodach jest łatwiej, bo tam już nie hulają wichry jak u mnie Ale jeśli nie sadzimy roślin ciepłolubnych, to okrywanie ogrodu nie jest aż takie konieczne. W naturze pierzynką jest tylko śnieg...
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Re: Okrywanie roślin, czy już?
Dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedź Ja ciągle boję się,że coś mi padnie. Chociaż w biegłą zimę nie było mnie i nikt nie troszczył się o moje rośliny. Nawet nie zostały o kopczykowane. Miałam jednak szczęście bo nic nie zmarzło. Nawet trzy letnia magnolia. Co prawda po zimie trochę były marne, ale myślę,że to bardziej brak pielęgnacji typu pielenie, nawożenie
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8474
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Okrywanie roślin, czy już?
wesoly pisze:Elizabetka jakiego posłonka okrywasz?
Opuncji osobiście nie okrywam ale tych które rosną w samym podłożu żwirowym.
jarek
Jarku helianthemum "Lawrensons Pink" jakaś hybryda ....okryłam go paroma drobnymi gałązkami cyprysika jak były pierwsze przymrozki i tak zostawiłam. W zeszłym roku też przykryłam i przetrwał a 2 lata wcześniej w ogóle nie okrywałam i na wiosnę nie odbił no i był nowy zakup.
Natomiast opuncje nie były dosyć wysuszone dlatego na noc gdy były przymrozki okrywałam a teraz są tylko pod szybę.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 785
- Od: 20 sie 2008, o 20:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Okrywanie roślin, czy już?
Stanowisko na opuncje to szczere słońce a podłoże to sam żwir na głębokość całego systemu korzeniowego czyli minimum 40cm i zimują bez przykrycia.
jarek
jarek