Przędziorki

[Locutus]

@ Ekopom Jak można stosować tyle środków? To bardzo proste. Można je stosować, jeśli w uprawę roślin włożyło się dużo pracy i przede wszystkim serca. Jestem do moich roślin podobnie mocno przywiązany, co np. właściciele psów czy kotów do swoich czworonogów. I jestem gotów na bardzo wiele, by im pomóc, gdy są chore. Zresztą jeśli stosuję chemię, to wynoszę rośliny albo na balkon albo do łazienki i tam pryskam, a do pokoju wnoszę z powrotem dopiero, gdy już wyschły.

@ Czarodziej Brzmi ciekawie i niewątpliwie jest to bardziej realne do wykonania niż pakowanie każdej z roślin do przezroczystego wora na tydzień. Myślę, że spróbuję na razie mam gotowy wyciąg z samego czosnku, więc znowu go powtórzę, ale to będzie następny krok. I tylko to wycieranie liści w przypadku niektórych roślin może być niewykonalne... No bo jak wytrzeć liście takiej klitorii (fotka poniżej zrobiona jeszcze przed inwazją przędziorków, obecnie wygląda ona żałośnie i ponad połowa z tych liści jest żółta) czy takiemu żyrafiemu drzewu . Kroton nawiasem mówiąc już padł definitywnie ofiarą przędziorków wczoraj odpadły mu ostatnie dwa liście).

LOKI

[x-xm-a]

Czarodzieju a można roślinę spłukać wodą, ew. zasłaniając ziemię w doniczce?

Przepraszam, że się wcinam, ale mam przędziorka na pnącej róży w ogrodzie i chłonę jak gąbka wszelkie porady na przędziorka, wiosną wypróbuję Twój przepis, potem bym zwyczajnie spłukała wodą z węża...można tak?

Locutus ogromnie Ci współczuję...takie piękne rośliny..

[x-C-j]

Jasne że można. Ważne tylko by ciśnienie nie było zbyt duże a woda nie za zimna. Obawiam się jednak że o ile na różach może się to sprawdzić to z roślin doniczkowych nie spłucze się osadów z mydła i wskazane będzie wycieranie. Jak to mówią Polak i stalową kulkę potrafi popsuć to kilkuset listków nie wytrze?

[ekopom]

Locutus, gdy stosuje się chemię po szpitalu onkologicznym, to po takim zabiegu osoby przebywające (domownicy) wdychają to świństwo jeszcze przez kilka tygodni . A to jest tylko dla ludzi. Bądź ostrożna, bo zdrowie ma się jedno. Ja kasuję (zacząłem) przędziorki biologicznie, takim SPICAL plus i nie miałem żadnego zagrożenia w ogórkach, a one są najbardziej na nie podatne, vertimec jest skuteczny przez 2 czy 3 lata, zabija 99 % przędziorków, a jeśli u Ciebie nie zadziałał, to one już musiały mieć z nim kontakt wcześniej.

[Locutus]

Jeżeli moje mrówki żyją i mają się dobrze a o ile mi wiadomo, są one bardziej wrażliwe na tego typu środki niż ludzie to i mnie nie powinno nic zaszkodzić. ;-)

Zresztą... Spaliny na ulicach, smog w miastach, dym tytoniowy w knajpach... Tyle zanieczyszczeń wszędzie, że jedno mniej czy jedno więcej nie robi mi większej różnicy. ;-)
Widzisz, istnieją trzy podstawowe metody nabywania oporności: mutacja celu, specyficzna dezaktywacja środka oraz wzmożona detoksykacja organizmu. O ile dwie pierwsze są specyficzne dla konkretnego środka, czy rodziny środków, o tyle ostatnia ? jeśli już wystąpi ? działa na wszystkie możliwe środki. Obstawiam, że mam właśnie z tym do czynienia. Zresztą badania laboratoryjne, tak brytyjskie jak i koreańskie, nad nabywaniem oporności przez przędziorki wykazują, że szczepy, które nabyły oporność na dwa środki naraz (u mnie była to bifentryna z grupy pyretroidów oraz tebufenpyrad z grupy inhibitorów mitochondrialnego łańcucha oddechowego) zazwyczaj wykazują też oporność krzyżową na wszystkie pozostałe grupy środków przeciw przędziorkom nawet jeśli nigdy wcześniej nie miały z nimi kontaktu ? co jest w zgodzie z moimi obserwacjami.

Pozdrawiam!
LOKI.

[jode22]

Witam
Natrafiłam na ten wątek i bardzo mnie zainteresował, bo też walczyłam z przędziorkami na storczykach . A zaczęło się od tego, że hodowałam sobie na balkonie Pepino Gold. Ta roślinka działa jak magnes na przędziorki . Zleciały się chyba z całej okolicy i w błyskawicznym tempie się rozmnożyły. Stosowałam różne środki naprzemiennie, ale nic nie działało. W końcu dałam za wygraną i Pepino wywaliłam , ale w międzyczasie zdążyły zasiedlić storczyki, które sobie werandowały: cymbidium i dendrobium hybryda Nobile. Tych już nie mogłam wywalić, więc dalej walczyłam. Do jesieni udało mi się ograniczyć poppulację, ale jakieś osobniki przetrwały zimę i od wiosny znowu się zaczęło. Na Magusa się uodporniły, na Vertimec (który trzeba łączyć z Nomoltem, bo działa tylko na dorosłe osobniki a Nomolt na larwy) również. Zamykanie w worku stosowałam, z miernym rezultatem . Kiedy osobników było już mało (bo część jednak padała), zaczęłam stosować środek, o którym też tu na Forum czytałam. Mianowicie robię mieszankę: trochę wody, trochę środka do mycia naczyń (brałam taki jaki akurat miałam) i trochę oliwy. Rozbełtuję to energicznie, żeby zrobić taki emulgat i następnie maczam w tym ściereczkę i przecieram listki z obu stron. Powtarzałam to co dwa tygodnie. To faktycznie robota benedyktyńska , ale od dwóch miesięcy, przy każdym podlewaniu zakładam okulary i bardzo dokładnie oglądam każdy listeczek - nie ma , nie ma . Zwyciężyłam . Polecam ten sposób.

Pozdrowienia, Jola

[Locutus]

@ Jode na jednej z powyższych fotografii za świętej pamięci krotonem masz żyrafie drzewo. Na drugiej klitorię. Jak tu takie listki przecierać Nie da się...

W sumie w tak zwanym międzyczasie przędziorki wykończyły mi na amen jeszcze - oraz bielunie. Za to klitoria codziennie opryskiwana wodą jakoś się miewa i nawet zaczyna z powrotem kwitnąć, choć przędziorki wciąż na niej są obecne.

Pozdrawiam!
LOKI

[jps33]

Skutecznym i "zdrowym" sposobem na przędziorka jest oprysk olejkiem z drzewa herbacianego. 10-15 kropli na litr wody plus jakiś detergent by zrobić emulsję. Wstrząsnąć i pryskać itd... I tak co tydzień kilka razy.
Uratowałem w ten sposób fuksje.
Oczywiście najpierw warto przeprowadzić test na liściu czy gałązce, czy olejek nie podrażnia tkanek.

[damek1718]

Dużo pomysłów tu padło odnośnie zwalczania przędziorka.

Zgadzam się, że można poprzez niewłaściwe pryskanie i używanie preparatów stworzyć rasę odporną, ale nie dzieje się tak szybko. Z twojego opisu Lukas wynika, że stosowałeś prawie wszystko i nic.

A teraz krótko o biologii tego roztocza. Szybko i w dużej ilości się rozmnaża. Najlepsze dla niego jest ciepło i suche powietrze. Bardzo często atakuje właśnie fikusy, krotony, bielunie, plumerie itd. Jest kilka stadiów i nie każdy preparat zwalcza wszystkie.
To że nie możesz pozbyć się szkodnika pewnie wynika z prozaicznej przyczyny - po prostu zadomowił się

Ważne aby rośliny często zraszać, szczególnie w suchym pomieszczeniu.
Jak wykonujesz oprysk przeciwko przędziorkom zraszasz: liście od dołu, pędy, ziemię!! a nawet doniczkę. Mało tego musisz wykonać oprysk na tych roślinach, które są w pobliżu a nie wykazują objawów obecności przędziorków, także na balkonie. Przecież przędziorki biorą się z zewnątrz. Po drugie opryskujesz preparatem nawet 2x w tygodniu, najlepiej mocniejszą dawką. Różne dawki stosuje się do różnych grup roślin. Kolejna rzecz najlepiej użyć preparatu zwalczającego wszystkie stadia rozwojowe. Zwykle są to środki oparte na oleju parafinowym. Warto tez zrobić kwarantannę. Nie wiem ile masz roślin w mieszkaniu, ale przy użyciu lupy sprawdź liście każdej z nich i oddziel od pozostałych.

[anulab]

Skoro olejek z drzewa herbacianego działa to może oprysk timorexem byłby skuteczny ?

[jps33]

Zawsze można spróbować. Ale olejek kosztuje kilka zł a Timorex to nawet nie wiem ale na pewno więcej.

[klakier7]

W swoich kaktusach z powodzeniem stosuje środek z nowej grupy chemicznej- Envidor 240 SC. Przędziorki nie nabyły jeszcze odporności na ten środek.Powodzenia w walce.Pozdrawiam klakier.

[JaKub123]

Hej klakier masz racje envidor jest ok. Olej parafinowy jak pisali wyżej też spoko tylko droższy i pryska się nim na jaja składane przez przędziorki w poprzednim roku czyli wcześniej, POZDRAWIAM