
Pierwszy raz wymarzło mi kilka żurawek, do tej pory były pancerne.
Nie mam nawet chęci reaktywować swojego wątku, kwitną tylko hiacynty i ciemierniki...reszta to czarna rozpacz...
Tym optymistycznym akcentem


Daysy..zgadzam się z tobą w całej rozciągłości, to tak jak ja.daysy pisze:Jagna każde uczucie trzeba pielęgnować, inaczej marnieje jak zaniedbany ogród. Fajnie jest, gdy robią to obie strony![]()
Dlatego dla mnie zbawieniem okazał się manicure hybrydowy. Lubię mieć pomalowane pazury i od dwóch lat wystarczy godzinka raz na dwa tygodnie i paznokcie zawsze nadają się "do ludzi". Jedyną bolączką bywa ciemna kreseczka na boku paznokcia, widoczna przy jasnym lakierze a powstała od rycia w ziemi (jeszcze nie miałam super szczelnych rękawiczek)Tolinka pisze:Hi ,hi ,hi Jagna, nie było jeszcze o podrapanych łapkachCzęsto pukam się w głowę i mówię no tak ta siedzi i paznokcie maluję tamta siedzi i książkę czyta ,po czym łapę sekator i idę w krzaki....ale paznokcie też maluję tylko wieczorem
![]()
U mnie głównie świerki i sosny. Bardzo bym nie chciała, żeby mi zniknęły. Bez nich nie wyobrażam sobie ogroduTolinka pisze:W kwestii jałowców i iglaków muszę się wypowiedzieć ,bo moje coś tej wiosny też jakieś takie słabowite ,nawet im zapodałam szybciutko nawozu ,chyba z tym klimatem to prawda ,ale obyśmy się wszyscy mylili ,bo większość zieleni dookoła to właśnie tuje ,jałowce ,chojaki szkoda by było aby znikneły z naszych ogrodów