Cześć, czołem, witajcie
!
Naczekały się Wasze wpisy, nabrały mocy urzędowej, aż strach jak ten czas leci
.
I to mimo kompletnego braku warunków do prac ogrodowych. Wiosny nie widać, no, chyba żeby z lupą jej szukać
, więc dzisiejsze moje odpowiedz zilustrują obrazki z Ogrodu Botanicznego w Cambridge. Zapraszam.
Dario!
Twoje koty (w moich ulubionych kolorach) to sama słodycz

. Pięknie pozują, a już Bazyli w charakterze bibelota na półeczce to majstersztyk

.
Typowa angielska rabata bylinowa, myślę, że pasowałaby do Twojego przyszłego ogrodu...
Ewelino!
Takich wiklinowych foteli mam kilka, niestety nie są wieczne, po latach pewne elementy się łamią i wykruszają. Pewnie kiedyś wylądują w ogrodzie, gdzie wyglądają najlepiej. Nie dziwię się Twoim marzeniom o wiklinie w ogrodzie. Gdybyż tylko była bardziej trwała...

, ale cóż, przecież na tym świecie i tak nie ma nic wiecznego...
Zdolne kobitki miałaś w rodzinie

.
Dla Ciebie rabata rdzawa, może nadałaby się do zasłonięcia nieciekawych tyłów zabudowań Twojej sąsiadki.
Ewelino 7!
Żebyś wiedziała jak mi brak trzeciego kota, ale tego konkretnego,
Wicusia 
. Może się jeszcze kiedyś jakieś kocio do serca przylepi...
Limuzyny Ci się zachciewa

, wcale się nie dziwię. Takiej lśniącej, wypucowanej, okazałej...
A że już takich nie robią... Cytowałam kiedyś Seweryna Krajewskiego, który śpiewał:
"Bywało że rzeźbiło się kanapę, krzesło, stół.
Dziś prace te nie wchodzą w grę i milczy serca pół..."
Tamta, "Twoja" epoka niestety miała plusy dodatnie i ujemne, tak jak obecna, ale że była bardziej malownicza i elegancka - to fakt

.
PS 1. Książka z kotami i ich ekscentryczną panią to
"Zagadki przeszłości" Kate Atkinson, którą jestem zafascynowana. Jej książki są skomplikowane, złożone, intryga pleciona misternie, bogato, bohaterowie krwiści, a finał zaskakujący. Takie książki lubię

.
PS 2.
Lisica dopiero wróciła z Dolomitów, jak zwykle zachwycona i wyjeżdżona do bólu. Za kotem zacznie się rozglądać wiosną. Niech drży z emocji koci świat

.
PS 3. Poduszki ogrodowe kup. Ja to zrobiłam, ale jeszcze grzecznie czekają w folii, żeby ich koty przedwcześnie nie ućmoruchały...

.
Rabata szaro - błękitna, stosowna dla damy w kapeluszu, która dopiero co wysiadła z limuzyny Daimler - Benz
.
Tamaryszku!
Sinusoida życia taka już jest. Raz wesoło, raz nie bardzo. Ale wiosna idzie, więc smutki za morze! Teraz zanurz się w bogactwie roślin z angielskiego ogrodu, którego klimaty są Ci bliskie.
Cisowy zakątek z ławeczką, na której miło przysiąść.
Sabinko!
Pogoda jest taka, jak w pewnej reklamie, która mnie ciągle śmieszy: "
Wyciąg nie działa, kulig nie jeździ i dobrze, bo śniegu ni ma i nie bedzie"

. Ale póki co wiosny też
ni ma 
, choć wieści o przebudzonych
Sabinkach, niedźwiedziach bieszczadzkich oraz przylocie żurawi i boćków wieją optymizmem. Chociaż, gdzie te rośliny, co to pełną parą...? Bo nie u mnie.
Zobacz, do czego Anglicy przypinają pnące róże. Ten sposób mi się spodobał. Wydaje się lepszy niż wiele "ustrojstw" oferowanych przez nasze sklepy...
Witaj, Sylwio!
Książki nie znam, ciekawa za to jestem jak
się mydlisz. Literówka, a jaka śmieszna

.
Dla Ciebie angielska budleja. Takiej u nas nie widziałam, a ładna.
Oj, Basiu!
Jeszcze Ci nie podziękowałam za
Jędrulkę - Kangurka 
. Takiego właśnie kotka mi brak do kompletu. Cmoknij go w łebek, bo śliczny. A Ciebie cmokam ja

.
Piękną narzutkę (kapę) pod kota uszyłaś

.
A z Ogrodu Botanicznego - płot gęsto ukwiecony (taki mógłby być u Ciebie, a może już jest...) i moje skarby.
Za chwilę dalszy ciąg...