Dzięki wszystkim
I od razu donoszę - będę i ja miała fockea!

całkiem 'przypadkiem' się trafił świetny egzemplarz, więc nie można było nie wziąć.Tym bardziej, że jak niektórzy może kojarzą - byłam ostatnio bardzo dzielna przy półce z zielskiem, więc nagroda mi się należy!
I tym bardziej, że jednak straty mam, ale o tym za chwilę.
Najpierw wiosna na parapecie: 2 z haworsji:
Podglądnęłam też jedną z gasterii, co wiecznie udaje, że nie żyje, miałam ostatecznie się z nią pożegnać, bo ileż razy można reanimować histeryczkę, a tu okazuje się, że ma małe! Jeszcze pod ziemią, więc nie widać, ale lada chwila będą.
Linieją kamienie - są coraz bardziej zdyscyplinowane

Jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie pomyśleć o zwiększeniu liczby i różnorodności
Coś się zaczyna dziać u Graptopetalum
Taki mały ruch w 'interesie', ale na początek jest nieźle.
Teraz te mniej miłe sprawy:
Zobaczcie na to, plis - czy według Was to wygląda ok, czy jakiś patogen mi lofki dosiadł?
A w ogóle, to już byłam mile zaskoczona, bo wyglądało na to, że straty tej zimy minimalne. Zeszłej niedzieli było jeszcze wszystko super, dziś zaglądam, a tam: była sobie epitelanta
Na oko wygląda na to samo, co niszczyło mi w zeszłym roku astraki - taka sama pianka i to samo tempo akcji.
Wywaliłam trupa, ale!!
czy to maleństwo ma jakieś szanse? Zostawić w tym samym miejscu (w podłożu prawdopodobnie siedzi wróg!), czy przenieść gdzieś (mikrus to jest!)? Czy wywalić od razu?