Danusiu zdróweczka , bo czytam ,ze będziesz uziemiona .Masz superowy staw .Robisz mnóstwo różnych specyfików gdybym coś takiego zrobiła nawet nie miałabym gdzie tego przechować .Czy z kwiatami róż postępowałabyś tak samo jak kwiatami jabłoni , truskawek czy innymi najpierw skropisz je alkoholem i cytryną ????
Danusiu pisałam też u Iwonki uważajcie na poligonie bo Was "ustrzelą" Jak jeszcze pracowałam to mój szef często jeździł na jagody albo grzyby na poligon między Kaliszem Pom a Drawskiem Pom. aż trafiło mu się "shaltowanie i wojskowa całodzienna paka" ale było śmiechu
Tereniu. Liście i kwiaty ciasno układam w słoiku, tak żeby jak najmniej powietrza zostało, pakuję po samą nakrętkę, że ledwo da się dokręcić. Liście brzozy właśnie wyjęłam ze słoika, mają delikatny zapach, trudny do określenia, przyjemny.Poszarpałam, rozczochrałam i suszą się w piekarniku. Jutro napiszę jak smakują. Ze świeżych liści herbata, jak dla mnie jest tak jak by trawiasta. Dla tego szukam innych sposobów. Mysiu, o roślinki już dawno przestałam dbać i zauważyłam że są z tego bardzo zadowolone. Na trzecim zdjęciu to berberys miniaturowy, niestety nie pamiętam odmiany. Syrop z sosny jest pyszny, w tym roku robię pół na pół z miodem. Nalewka z sosny jest zbyt ostra w smaku, żywiczna. lubię ten smak ale z umiarem, za to do octu jabłkowego ubiegłorocznego włożyłam kilka pędów. rewelacja ( jak dla mnie). Z klonów jestem wreszcie zadowolona, latały bidoki po ogrodzie aż wreszcie znalazły stałe miejsce. Jadziu, czekam na telefon ze szpitala i już nie wiem czy się cieszyć czy martwić. Kwiaty jabłoni, malin , poziomek razem z liśćmi fermentuję.
Kwiaty róży robię inaczej. Wkładam do słoika, zalewam sokiem z cytryny i miodem. Zostawiam na dwa, trzy dni na słońcu a potem chowam w szafce. Kwiaty bzu wkładam do miski, skrapiam wódką 40% ,przekładam do słoika i po 2 godzinach zasypuję cukrem, albo zalewam miodem. Już na drugi dzień można nad sitem wycisnąć kwiaty. Iwonko, burza była aż miło. Z identyfikacja musisz poczekać.
Może trzeba by spróbować oberwać parę kwiatów i liście truskawek i skosztować takiego smakołyku .Czy Danusiu masz na myśli lilaki pisząc bzy czy to samo robisz z baldachami dzikiego bzu Też nie wiedziałabym czy się cieszyć czy bać czekając na telefon ze szpitala
Helenko Ela, jak by się człowiek wszystkiego bał to by z domu nie wychodził. Ja na tym poligonie w niedzielę widziałam mnóstwo wczasowiczów, rozłożone kocyki, rozstawione grille, dla tego się odważyłam mimo tabliczek z zakazem. Jadziu, mam na myśli lilaki. Bzu czarnego niestety nie lubię. Zrywam kwiatostany, jak się trafi listek to też nie przeszkadza.
Ela , bukietówki chyba przesadzę. Mam w planie, na północno zachodniej ścianie posadzić miks rabatowe z bukietowymi. Od wiosny będzie dużo zieleni, a potem to już dużo kwiatów. Na zimę wszystkie witaminy się przydadzą. Tereniu, dziękuję, ze zdrówkiem to jest zawsze loteria. Wczoraj Pan doktor zadzwonił z wiadomością że operacja będzie 22 lipca. Musiał mieć dziwną minę, bo ślicznie podziękowałam i mówię że się bardzo cieszę. Chyba spodziewał się ze będę cisnęła na szybszy termin, wstępne ustalenia były na maj. Mam pół lata przed sobą. Zdążę nacieszyć się ogrodem, gdzieś wyjechać, nasuszyć ziół, narobić syropów, dużo pracy przede mną .
Jadziu, w tym wypadku akurat ból bardzo nie dokucza, ale z krojeniem nie można czekać za długo. Z drugiej strony żal by było siedzieć bez ruchu pół lata. Mam jeszcze parę rzeczy pilnych do zrobienia, a najważniejsze to nazbierać kwiatów na syropy. Niestety nie jestem zdyscyplinowana i nie umiem czekać do zimy. Część syropów już wypita, na zimę zostawiłam po kilka słoików z każdego gatunku, na szczęście zacznie już kwitnąć akacja i jaśmin.