Kochane
Masko, lemonko, Ignis05, witch i klaryso 
Przepraszam, że nie przywitałam Was należycie. Taki jakaś zimowy
niechciej mnie dopadł. Teraz

bardzo cieszę się z Waszej wizyty

.
Ten sezon zaczyna się pechowo. Byłam wczoraj na działce mamy. Żal patrzeć. Nie wiem jak ją wesprzeć. Do tego jej kłopoty z kręgosłupem, ostrogą, naświetlania, zastrzyki, nielubiane wizyty u lekarzy. Na to jeszcze ciągłe powroty dzików, które niszczą jej jedyną radość życia. Miałabym ochotę krzyknąć:
Starczy! Ile można? Tak się martwię by dała radę psychicznie to dźwignąć.
Jest twarda, mimo bólu dokuśtykała tam już dwa razy, ale co przedwczoraj trochę ogarnęła to znowu dziki przeorały. Pokonują kolejne robione bariery. Nowa porządne ogrodzenie z podmurówką to zbyt droga inwestycja. Może za radą Madziagos, trzeba by się rozejrzeć za pastuchem?
Atakują z wszystkich strona. Pierwszy raz weszły od sąsiada, którego duże psy nadwyrężyły wcześniej siatkę. Na sąsiadów nie ma co liczyć, bo nie dbają zbyt o swoje ogródki. Więc oni dużych szkód nie mają. To miejsce mama zabezpieczyła prętami już jesienią.
Po ich przejściu zostają tylko ślady,...
....doły, rozrzucona ziemia.
Wyjadają cebule, kłącza i zielone części zostawiają..
Przewalają nawet ciężkie kamienie, niszczą obwódki:
Piękna otoczona żurawkami rabata, która rok temu tak wyglądała na fotografii JagaS:
Teraz obwódka z żurawek przysypana zaoraną ziemią:
Słynna "rzeczka" która wiosną wyglądała od góry tak:
a latem od dołu tak:
Przeorana jest dokładnie.
Trawy wykopane z korzeniami.
Zakończę bardziej radosnym zdjęciami. Na nich widać, że mamy ogród i tak jest piękny.
Jego szkielet stanowią iglaki, krzewy, bukszpany które ładnie się komponują. Ilość roślin jest tam taka, że nawet dziki nie są w stanie ich zniszczyć. Na pewno wiele przeżyje tak jak te ranniki i będzie pięknie. Miłek amurski dzikom też się nie dał.
Choć dla mamy każda roślinka jest bardzo ważna i strata każdej boli.
