Marysiu, ważne że mnie odnalazłaś.
Stasieńko faktycznie strachu się najadł ale pan policjant stanął na wysokości zadania.
Gorzej ze mną. Teraz jak wsiadam za kierownicę to takich drgawek dostaję, że sama jestem przerażona. Cóż, przejdzie. Musi. Cierpliwie czekam na Twoje rady dotyczące otoczenia oczka. W najbliższym czasie chciałabym się tym właśnie zająć.
A teraz moja radość. Wysiałam nasiona złotokapu i cudownie kiełkuje. Byle wytrzymały siewki do wiosny. Zrobię sobie zagajnik złotokapowy.
I kiełkuje drzewo, o którym nic nie wiem. Dostałam strąki od koleżanki. Całkiem spore i spore w nich nasiona. Koleżanka powiedziała, że drzewo ma liście jak akacja i kwitnie żółtymi gronami. Na pewno to nie złotokap, bo ten ma malutkie nasionaka. Nie wiem więc co ale też kiełkuje.
Lubię takie niespodzianki i mam na nie miejsce.
Jesteś wyjątkowo kreatywna, tyle pomysłów ogrodowych, a tylko cztery strony miałam do nadrobienia. 
Oczko będzie świetne, ja bym je wkopała, chyba za duże na kamuflaż. 
Zakupowe szaleństwo już się urzeczywistnia, dobrze, że udało ci się znaleźć czas na zadoniczkowanie. Niech wszystko rośnie ładnie, a patyki się ukorzenią. 
A jak byś miskantem Giganteusem obsadziła, byłoby osłonięte i zmęczone ciałko byś ochłodziła. 
Taaaa, jakoś się uchowa! Całe szczęście zimą hibernują w oczku w oranżerii a latem wynoszę do ogrodu. Uwielbiają ryby ale jak idę do nich z krewetkami to jakimś cudem z daleka czują. Gotowe palce odgryźć za krewetkę. 
I jej stwierdzenie, ty masz tyle zwierząt, że to pewnie też twoje! 
Oczy przecieram ze zdumienia 
