Asiu, przymrozku chyba nie było ale sama zobacz ile było, za kwadrans pierwsza.Aska pisze:Haniu - w zasadzie zapowiadali oziębienie. Najważniejsze, że ma już nie być przymrozków. Z niecierpliwością czekam na róże...
Tylko 1,5 C !!!

Teraz +12 a ziemia oziębiona po nocy.
Zanim nagrzeje się do 10C, żeby korzenie chciały się rozwijać,
rośliny będą znów spały.

Do chrzanu z takim " ciepłym majem"

Kasiu, wyszłam rano do chusteczki i sama się dziwię, że jednak coś ciepłolubnego ( róże hybrydowe), jednak rośnie.
Chodzą ludzie, palcami pokazują ogródek i dziwią się skąd tu tyle roślin i to kolorowych.

A tylko Wy wiecie ile pracy, ile niemocy towarzyszy powstawaniu takiego pagórowego ogródka.

Ewuś, cudne foty!

Nie ma to jak prawdziwy serek z rana.
Zgadałaś - cudnie. :P
Zrobiłam Krzysiowi na śniadanie:
twarożek z Pątnicy ze szczypiorkiem i czosnkiem + ćwiartki pomidorka
i litewski chlebek z masłem.
Dokładnie to samo, co na Twoim zdjęciu!
(Moje śniadanie, to biała kawa + fajeczki.

Olek u mnie, wolałby południe ale pod W-wiem olki przepięknie kwitły na tarasie...północnym!
MOże więc wschodni Kraków też mu się spodoba.

Agusiu, taki kraj. Okrutny.
Pagóry bronią swej nagości i chyba przyroda sama zazdrości sztucznych nasadzeń.
Dlatego sekuje nas gradem, wichurami lub suszą na odmianę.
