Nie kadzę!
Piszę to, co czuję , Słonko.
Wierzby mają wkodowane choróbska grzybowe -
mandżurka urosła pięknie na 5 metrów, ale przez 2 lata podlewania Topsinem,
wyglądała jak totalne, zagrzybione nieszczęście.
Dopiero zmiana podlewania ziemi i opryskania pnia i łiści Mildexem i Amistarem,
uzdrowiły to pokręcone babsko.
Po prostu nie ma sensu na choroby całego organizmy ( grzyby są w każdej tkance),
stosować leków objwaowych, powierzchniowych. Trzeba dac kroplówę z " biobójcą",
która z sokami dotrze do każdej komórki i wybije zarodniki grzyba, do ostatniej nogi.
U mnie też poszła wierzba drobnolistna ( podobna do klonu Dissedum Garnet) i kolejne cyprysiki, ale przecież i wiele zdechlaków udało się ożywić !
Więc bilans jest dodatni.
