Witajcie!
Chłopcy sobie poskakali na nartach, a ja im uczciwie pokibicowałam i teraz w dobrym humorze przyszłam przywitać miłych Gości.
O poranku obudziło mnie jasne słoneczko, a za oknami biel pierwszego szronu.
Bardzo byłam ciekawa, jak prezentuje się działka po pierwszym przymrozku, więc zabraliśmy zwierzynę i pojechaliśmy.
Słonko bardzo krótko nam towarzyszyło. Wkrótce zakryły je chmury, z których nawet deszcz pokropił i było zimno, bo zaledwie 3*na plusie. Jednak nie skapitulowałam i do domu wróciliśmy ok. 14-tej.
Mikrus tuż po wejściu na działkę zadekował się na ciepłym legowisku w tunelu, Miśka trochę pobiegała, ale szybko łapki jej zmarzły i poszła w ślady pieska. Tylko ja i M cierpliwie znosiliśmy niedogodności, zabezpieczając co bardziej wrażliwe roślinki od wiatru za pomocą tekturowych parawanów.
Działka diametralnie zmieniona, niektóre rośliny nie wytrzymały i położyły główki, a jabłonki nareszcie zrzuciły większość liści.
Paulinko - witaj.
Rozchodniki będę dzieliła, ale póki co tylko te starsze, tak więc przypomnij się, proszę, wiosną.
Mam dwa gatunki winogron, przy czym nie znam nazwy żadnego z nich. Ciemny z drobnymi owocami rośnie na zewnątrz i nigdy go nie okrywamy, natomiast ten o dużych jasnych owocach mieszka sobie w tunelu, gdzie okrycie nie jest mu potrzebne.
Irenko [adamiec] - otrzymałam PW od Ciebie i w związku z zadaną mi zagwozdką mam dylemat, zastanawiam się nad nasionkami dla Ciebie, bo wymieniłaś tylko jedną roślinę z imienia, a dalej.....to ja nie wiem.
Irenko, czy mam Ci wysłać wszystkie nasiona?
Nie wiem, jak to się stało, że nie odpowiedziałam na Twoje PW, coś mnie pewnie oderwało od kompa, a potem zwyczajnie zapomniałam. Wybacz, proszę.
Marysiu [Maska] - tę chryzantemkę mam od Ciebie, ale nie ona u mnie zakwitła jako ostatnia, chociaż zrobiła to bardzo późno.
Ciągle pada i pada, mimo że z przerwami, a ziemia jest już przesycona wodą do tego stopnia, że buty wpadają w młakę bagnistą.
Udało się pojechać na działkę zgodnie z Twoim życzeniem,

ale to co tam zobaczyłam, nie sprawiło mi przyjemności,

niestety.
Krysiu [leszczyna] - ze zdrowiem bywa różnie, szczególnie u M,

a gołąbki mają się całkiem dobrze i nawet trzy nowe pisklaczki się urodziły.
Na mojej działce też już tylko czynności związane z zabezpieczaniem roślin na zimę i ewentualny spacerek dla dotlenienia płuc. Nic więcej się tam nie dzieje.

No może poza tym, że gołąbki trzeba karmić i poić, ale to na razie wyłącznie domena męża.
Maryniu - wygodna jesteś.

Ja opisuję wszystkie zebrane nasionka już podczas suszenia, a potem po raz drugi po umieszczeniu ich w pojemniczkach. Lubię te czynności, lubię też po kilka razy w miesiącu przeglądać zbiory, planować wysiewy, a wreszcie siać jeszcze zimą w domu. No tak mam.
Dziękuję i wzajemnie dobrego tygodnia po wspaniałej niedzieli życzę.
Natalko - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Dzisiaj zaliczyłam wyprawę na działkę, dzięki czemu wczorajszy nieudany plan poszedł w zapomnienie.

Tylko widoki zmieniły się na gorsze.
Ewuniu - raczej klimat czy pogoda bez przymrozków. Do dzisiaj.

Choć niektóre roślinki jeszcze wytrzymały, np. miłek letni widoczny na przywołanym przez Ciebie zdjęciu. Tu jeszcze ma pąki, których do dzisiaj nie stracił, choć raczej już ich nie rozwinie.
Beatko - jarzmianka 'Alba' od Stasi kwitła nieprzerwanie przez cały sezon i tylko ta. Różowa zakwitła, przekwitła i poszła
Nie wszystko przymrozek zniszczył.
