Wszystko wokół kwitnie, błyszczy, pachnie... Ptaki śpiewają na potęgę, a ja... nie mogę się pozbierać. Tylko nie myślcie, że ja jakaś chimeryczna jestem i mam wapory. Normalnie czasem życie daje popalić, a właściwie nie tak... Życie co dnia daje popalić ale są okresy, kiedy czyni to do 2, 3 albo n-tej potęgi... Dziękuję Wam za słowa otuchy i pocieszenia. Oby się spełniły.
Dzisiejszy wpis pewnie nie będzie błyskotliwy, wybaczcie. Do pokazania jest cała masa irysów i piwonii, a tu już róże zaczęły pokaz na dobre. Wszystko w tym roku kwitnie jednocześnie, nawet liliowce mają już zaawansowane pączki
.
Ostatnio mocno się wściekałam na to, że piwoniami nie dane mi się było nacieszyć, bo praktycznie codziennie nawiedzała nas burza.
Po jednej burzy jakoś je ustawiłam do pionu, ale po trzeciej, czwartej... nie było szans
. Wczoraj syn robił prezentację na geografię i dzięki temu dowiedziałam się, że mieszkam w miejscu z największą liczbą opadów rocznych
. Mało tego, potem koleżanka mi wyjawiła, że również pod względem ilości i natężenia wiatrów, nasze miasto zajmuje pozycję wicelidera (po Łebie).
Czemu, czemu, czemu??? Tylko włosy z głowy rwać, albo zaprzestać zabaw w ogrodnika... Np. dzisiaj były u mnie już trzy burze. I ja się wkurzam, że mam pełno ślimaków?
Toż to raj dla nich.
Beatko - Bazyla nie jesteś
kotowa? Ja jestem i koto i pso-lubna. Dzięki za pocieszenie
Basiu - apus dziękuję w imieniu Figi - frygi
Aniu - anabuko dziękuję za serdeczności

U mnie w tym roku rodki nie za bardzo się popisały, ale to moja wina, bo w zeszłym roku zapomniałam im dać nawozu

. Różnica w kwitnieniu była kolosalna, nie spodziewałam się, że będzie aż tak.
Ewelinko - ewelkacha88 dziękuję
Beatko - bejka1970 masz rację, często ogród, forum, zwierzak poprawiają humor i da się dotrwać do jutra. Gorzej jest kiedy
to nie pomaga... Jak piszesz, że musi być lepiej, to tego będę się trzymać

Twoje sadzonki spisały się na medal i cudne iryski pokazały swoją urodę, dzięki

Poznajesz?
Aniu - Annes77 dziękuję Ci Kochana za słowa otuchy

Niestety, obserwuję, że z wiekiem coraz mniej mam odporności na problemy i coraz trudniej mi dojść do siebie... Pączki na różach są, kwiaty też są, niestety szału nie ma

Ten rok nie będzie niestety rokiem obfitości kwitnień różanych. Pogodziłam się z tym, trudno. Mieszkam w takim miejscu w jakim mieszkam i nie poradzę nic ani na glebę, ani opady, ani krótszy okres wegetacji. Pozostaje mi cieszyć się tymi nielicznymi kwiatami, które mam.A jak u Ciebie?
Irenko - irpam dziękuję za słowa otuchy

. Figa z tymi łapkami w doniczce ze storczykiem wygląda prawie jak kot w Shreku

Spostrzegawcza jesteś. Na razie muszę uzbroić się w cierpliwość, bo to jeszcze dzieciak wciąż żądny zabawy, a ja bym czasem chciała czułości... Na to jeszcze przyjdzie poczekać.
Ja także lubię czosnki i mam ich sporą kolekcję, chociaż wciąż brakuje w niej odmiany Globemaster. Co roku liczę, że to nadrobię
Gosieczko - Margo2 dziękuję Ci Kochana za wsparcie

Niby to wszystko, co napisałaś wiem... i sama powtarzam sobie, że mimo wszystko mam z czego się cieszyć - ot, choćby Figa

Niesamowicie mnie zawojowała ta szara kulka. Niestety, coś ze mną nie tak... może powinnam pójść zbadać hormony?
Alexio dzięki Kochana za pociechę i zrozumienie
Życie pisze swoje scenariusze, nie tylko horrory i kryminały, przyjdzie czas na komedie i obyczajowe...
Poza tym wszystko co się dzieje w życiu ma swój sens.
Bardzo mądre. Z perspektywy czasu stwierdzam, że nawet te najboleśniejsze wydarzenia miały sens, jednak mam wrażenie, że
z czasem straciłam naturalną odporność i optymizm. Może to faktycznie hormony? Trzeba na coś zwalić...
Aniu - nena08 dziękuję Kochana, przytulenie zawsze potrzebne

Ciekawe, że róże mnie jakoś w tym roku mniej kręcą, może dlatego że za szybko rozkwitły? Jeszcze się nie nacieszyłam iryskami i piwoniami, uwagę mam więc rozproszoną
Tolinko dziękuję

chciałabym móc się śmiać z tych problemów, albo chociaż mieć nadzieję, że będę się śmiać...
Na razie w Twoim imieniu miziam Figę po uszkach. Masz rację co do włosów - Figa prawie wcale ich nie gubi i także mam porównanie
z persem. Kochałam tamtą koteczkę, ale włosy były wszędzie i nie sposób było sobie z nimi poradzić

Furminator kupiłam. Urządzenie musi być dobre, skoro nawet z Figi udaje mi się coś wyczesać. Aczkolwiek ona jest jeszcze zbyt narwana na długie czesanie. Od razu poluje albo na furminator, albo rękę i ani się obejrzę a już podskakuje jak piłka
Gosiu - Clem3 dziękuję Ci kochana za wyrozumiałość i słowa otuchy

. Wyglądam zmiany na lepsze niczym kania dżdżu. Naszej kotce zrobiłam porodówkę właśnie w szafce, licząc na to, że tam jej się spodoba. Wolała jednak nasze pielesze
Ewciu - Pashmina dziękuję

i liczę na poprawę marnej egzystencji. Byłam u Ciebie i nie mam pojęcia w czym mogłabym Ci pomóc

Róże masz pokazowe i tyle
Dorotko - dorotka350 dziękuję za zrozumienie mojej frustracji zakupami marketowymi, jest dokładnie tak jak napisałaś
w sklepach internetowych też są wpadki. Ale tam możesz reklamować, a w marketach już nie.
Hmm, reklamowałam zakupy internetowe w 2 sklepach z różami. W jednym odpowiedź dostałam tego samego dnia, a następnego już nową
sadzonkę w doniczce

. Drugi sklep nie zareagował wcale - zero odpowiedzi, choćby takiej, że reklamacji nie uwzględnia. Cóż, niska cena rzutuje widać nie tylko na jakość sadzonek, ale też na jakość obsługi. Mocno zniechęciłam się do tego sklepu, chociaż... jeżeli będą mieli sadzonki, jakich brak gdzie indziej, to pewnie znowu u nich kupię

Chyba wiesz o jaki sklep chodzi?
Kiedyś miałam dwa koty i psa. Koty były wcześniej, do nich później dołączył szczeniak. Nie było żadnych tarć ani nieporozumień,
aczkolwiek nie było też takiej miłości jak w przypadku, kiedy kociak dorasta razem ze szczeniakiem, chociaż jeden z kotów spał z psem
Wiem ile kosztuje wychowanie małego psa. To zajęcie na pełen etat. Mała Figa to też łobuziak, spragniony wiecznej zabawy, jednak w porównaniu z psem, to lajtowe obowiązki.
Ech, ten zły okres trwa już trochę za długo i stąd też coraz mniej u mnie optymizmu. Na początku liczyłam jeszcze na zmianę na lepsze, ale czas mija, nic się nie zmienia i beznadzieja coraz większa
Batsheba marna bardzo. Połowa pędów nie ożyła po zimie, co jest dziwne, bo ona akurat miała największy kopczyk. Kwiatów chyba
w tym roku nie zobaczę, ale nic to, niech buduje krzew. Za to Mill w donicy urosła dosyć duża (przynajmniej raz większa niż Batsheba) ale pączków jak dotąd nie zobaczyłam. Dobrze chociaż, że trochę irysków mi się udało
Martuś - koziorożec dziękuję za pociechę

Ja tam fanaberyjna nie jestem i sporo w życiu przeszłam, tym razem jednak mam tego trochę za dużo jak na moje siły

. Ogród na razie jeszcze piękny, cieszę się, że sporo kwitnień ciągle przed nami. Martuś, może jesteś w stanie rozpoznać tę piwonię? Kupiłam jako Do Tell, ale na 100% nią nie jest...
Pokażę teraz trochę irysków, które zakwitły w tym roku i piwonii z czasu, kiedy jeszcze były ładne. Teraz róże biorą ogród we władanie, ale ich fotki będzie można dłuuuugo pokazywać, bo skończą dopiero przed zimą.
Dancing Star i Just Crazy

Connection

Just crazy

Rio

Rio z Connection

Saturn

Vibrations

Spellbreaker i Vibrations

Trillion - jak ja kocham te tęczowe płatki

Dancing Star

Tempesto

Totally tropical

Dance the night away
