Karczownik,kret, nornica czy... - 2cz.(2007.06.28 - do 2011.11.06)
- majs
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1322
- Od: 15 kwie 2011, o 22:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Midgard
Re: Kret, nornica czy... - 4cz.
Firletka
Nie stosowałem. Myślę jednak, że te wszystkie zabawki ezoteryczne, i cały ten okultyzm jest dobry dla ludzi którzy bardzo w to wierzą, autosugestia czyni cuda. Nie przeszedłem inicjacji mistycznych wiec nie wydam ani grosza na piramidy.
Nie stosowałem. Myślę jednak, że te wszystkie zabawki ezoteryczne, i cały ten okultyzm jest dobry dla ludzi którzy bardzo w to wierzą, autosugestia czyni cuda. Nie przeszedłem inicjacji mistycznych wiec nie wydam ani grosza na piramidy.
brak polskich znaków
Re: Kret, nornica czy... - 4cz.
no to chyba konia sobie kupię
, bo dwa psy ( 30 kg i 55 kg ) to za mało rumoru .Rozleniwiły się i biegać im się nie chce ,tylko by na kolankach u paniusi siedziały. Gorzej gdy i koń się rozleniwi ...
To może ja sama już po tym ogrodzie pobiegam ze 3 godziny dziennie ?...

To może ja sama już po tym ogrodzie pobiegam ze 3 godziny dziennie ?...

tęsknimy do ogrodów, może dlatego ,żeśmy wypędzeni z raju...
Firletka -Wizytówka
Firletka -Wizytówka
- skorpion811-51
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7253
- Od: 21 lis 2009, o 17:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Dolnośląskie Milicz
Re: Kret, nornica czy... - 4cz.
To nie jest żart z tym koniem kretów sąsiad nie ma a wszystkie są u mnie,ale konia
nie kupię bo ani mi potrzebny nie jest ani nie mam gdzie trzymać .Na forum przeczytałam
żeby pety moczyć jak jest palacz w domu i miksturę wlewać do nor podobno pomoże.
Albo sie nauczą palić i jeszcze o papierosy zawołają
nie kupię bo ani mi potrzebny nie jest ani nie mam gdzie trzymać .Na forum przeczytałam
żeby pety moczyć jak jest palacz w domu i miksturę wlewać do nor podobno pomoże.
Albo sie nauczą palić i jeszcze o papierosy zawołają

Rzekła pszczółka do motyla nikt nie widzi więc zapylaj.
MOJE LINKI , Pusta miska -kliknij
SERDECZNIE ZAPRASZAM STASIA
MOJE LINKI , Pusta miska -kliknij
SERDECZNIE ZAPRASZAM STASIA
- majs
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1322
- Od: 15 kwie 2011, o 22:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Midgard
Re: Kret, nornica czy... - 4cz.
skorpion811-51
Przetestowałem i pety, na ich zapach to tylko moja małżonka jest wrażliwa, krety to maja głęboko w nosie.
Przetestowałem i pety, na ich zapach to tylko moja małżonka jest wrażliwa, krety to maja głęboko w nosie.
brak polskich znaków
- bukjan
- 200p
- Posty: 256
- Od: 26 paź 2009, o 15:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk - działka pod Skarszewami
Re: Kret, nornica czy... - 4cz.
A u mnie po każdej nocy dwa trzy nowe kopczyki. Rano małżonka zbierze ziemię, rozsypie i rozgrabi. I tak w kółko jest wesoło tylko trzeba się przyzwyczaić.
- skorpion811-51
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7253
- Od: 21 lis 2009, o 17:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Dolnośląskie Milicz
Re: Kret, nornica czy... - 4cz.
majs no ja też na pety wrażliwa jestem bo tylko mój M kopci jak parowóz,
wypróbuję
na kretach może one będą bardziej wrażliwe tak jak ja

na kretach może one będą bardziej wrażliwe tak jak ja

Rzekła pszczółka do motyla nikt nie widzi więc zapylaj.
MOJE LINKI , Pusta miska -kliknij
SERDECZNIE ZAPRASZAM STASIA
MOJE LINKI , Pusta miska -kliknij
SERDECZNIE ZAPRASZAM STASIA
-
- 100p
- Posty: 142
- Od: 24 kwie 2010, o 22:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Kret, nornica czy... - 4cz.
Czy ktoś zna jakąś trutkę na krety ?
- Xellos
- 200p
- Posty: 229
- Od: 7 lip 2011, o 11:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Ostrów Wlkp.
Re: Kret, nornica czy... - 4cz.
To teraz ja opiszę swoją walkę z tym dziadostwem 
U mnie jest wszystko krety, nornice i myszy polne.
Na początku były trutki, ale mimo, że trutka znikała problem nie. Kasa schodziła szybciej niż znikały gryzonie.
Inny sposób, do sporej dziury, którą przechodziły wkładałem zestaw zwykłych łapek na myszy i zakrywałem cegłą całość. W ten sposób kilka gryzoni się zatrzasnęło. Nawet jeden kret
Potem trutkę kładłem do słoika i tym słoikiem zatykałem otwór, bo myślałem, że trutka przechodzi wilgocią. Trutka znikała ale nadal ryło.
Próbowałem też tymi plastikowymi tunelami, niestety gryzonie nie wiem jak ale przechodziły przez te rurki. Po ich wyciągnięciu cała rurka była ziemią zapchana a gryzonia brak. Nie mam pojęcia jak komuś to działa, u mnie te aluminiowe blaszki bez problemu podnoszone były przez intruza.
Potem zrobiłem inaczej, do rurki nasypałem trutki na krety. I ten sposób jest całkiem ok, po jakimś czasie w rurkach znajdywałem martwe polne myszy. Wlazły najadły się i padły. Ale ta metoda przestała po jakimś czasie przynosić rezultaty
Ostatecznie przekopałem wszystkie nory w ogrodzie, sporo się namęczyłem ale usunąłem wszystkie tunele, wszystko rozkopałem i wypchnąłem gryzonie na obrzeża działki.
Na obrzeżu zamontowałem odstraszacze dźwiękowe...super tylko, że nadal gryzonie są w stanie przez nie przejść. Najpierw to działało, ale po kilku miesiącach tak jakby się przyzwyczaiły i po prostu przelazły przez linię.
Na tej linii posadziłem też rączniki...ale niedawno nastąpiła inwazja kretów, i stwierdziłem, że one je przyciągają ale nie zabijają. Ta roślina je ściągnęła aby.
Nie czekając na kataklizm, wywaliłem wszystkie rączniki, przekopałem całą linie i w każdy otwór powędrowała szmatka nasączona rozpuszczalnikiem, zatkana kamieniem, zasypane ziemią...i spokój. Stosowałem już tą metodą wcześniej i jest skuteczna. Dzięki niej miałem zimą spokój. W tym roku liczyłem na rączniki by nie używać ciężkiej chemii ale to nic nie działa. Tylko chemia daje rade.
Jest pewien minus, bo kto rozsądny będzie kładł rozpuszczalnik do ziemi. Dlatego to ma sens tylko jeżeli zrobi się tak jak ja, najpierw przegonić gryzonie z wnętrza terenu na granicę, i wtedy na granicy dawać rozpuszczalnik. Od jednej strony płota niestety mam tuje i w nich wszystko rozryte jest, ale uprawa ważniejsza niż tuje i też daje rozpuszczalnik i tuje rosną. Ale są to duże 3 metrowe już drzewa. Na młode nasadzenia bym się bał zatruwać glebę.
Trzeba sobie prosto z mostu powiedzieć, chemia zabójcza dla nas, jest zabójcza dla gryzonia. Trzeba mu zasmrodzić te nory i kropka. Tylko ważne by to zatkać. Tak zasmrodzona nora jest spalona, oczywiście potrafi powrócić ryjąc nową. Ale po każdym nowym naryciu zatykam rozpuszczalnikiem i w końcu odpuścił albo się zatruł i zdechł
na koniec moje tryumfalne foto, jak do tych tunelików kładłem trutkę na krety bros, raz wyciągając w jednym tunelu były dwa na raz a w drugim jeden, mój max 3 myszy na raz
zdjęcie niedostepne
Dodam jeszcze, że niedawno przygarnąłem bezdomnego kota. I przyniósł mi 2 norniki, jeden nawet jeszcze żył i chodził mi po mieszkaniu, ale kot zamęczył go na śmierć na moich oczach i zjadł
Może to też jest jakaś metoda. Ale szczerze wątpię by kreta złapał. Natomiast małe norniczki poległy, kot sadysta daje radę. Na noc go wypuszczam, niech łazi i poluje.
Kontynuacja wątku;
Kret, nornica czy... - 3 cz.

U mnie jest wszystko krety, nornice i myszy polne.
Na początku były trutki, ale mimo, że trutka znikała problem nie. Kasa schodziła szybciej niż znikały gryzonie.
Inny sposób, do sporej dziury, którą przechodziły wkładałem zestaw zwykłych łapek na myszy i zakrywałem cegłą całość. W ten sposób kilka gryzoni się zatrzasnęło. Nawet jeden kret

Potem trutkę kładłem do słoika i tym słoikiem zatykałem otwór, bo myślałem, że trutka przechodzi wilgocią. Trutka znikała ale nadal ryło.
Próbowałem też tymi plastikowymi tunelami, niestety gryzonie nie wiem jak ale przechodziły przez te rurki. Po ich wyciągnięciu cała rurka była ziemią zapchana a gryzonia brak. Nie mam pojęcia jak komuś to działa, u mnie te aluminiowe blaszki bez problemu podnoszone były przez intruza.
Potem zrobiłem inaczej, do rurki nasypałem trutki na krety. I ten sposób jest całkiem ok, po jakimś czasie w rurkach znajdywałem martwe polne myszy. Wlazły najadły się i padły. Ale ta metoda przestała po jakimś czasie przynosić rezultaty

Ostatecznie przekopałem wszystkie nory w ogrodzie, sporo się namęczyłem ale usunąłem wszystkie tunele, wszystko rozkopałem i wypchnąłem gryzonie na obrzeża działki.
Na obrzeżu zamontowałem odstraszacze dźwiękowe...super tylko, że nadal gryzonie są w stanie przez nie przejść. Najpierw to działało, ale po kilku miesiącach tak jakby się przyzwyczaiły i po prostu przelazły przez linię.
Na tej linii posadziłem też rączniki...ale niedawno nastąpiła inwazja kretów, i stwierdziłem, że one je przyciągają ale nie zabijają. Ta roślina je ściągnęła aby.
Nie czekając na kataklizm, wywaliłem wszystkie rączniki, przekopałem całą linie i w każdy otwór powędrowała szmatka nasączona rozpuszczalnikiem, zatkana kamieniem, zasypane ziemią...i spokój. Stosowałem już tą metodą wcześniej i jest skuteczna. Dzięki niej miałem zimą spokój. W tym roku liczyłem na rączniki by nie używać ciężkiej chemii ale to nic nie działa. Tylko chemia daje rade.
Jest pewien minus, bo kto rozsądny będzie kładł rozpuszczalnik do ziemi. Dlatego to ma sens tylko jeżeli zrobi się tak jak ja, najpierw przegonić gryzonie z wnętrza terenu na granicę, i wtedy na granicy dawać rozpuszczalnik. Od jednej strony płota niestety mam tuje i w nich wszystko rozryte jest, ale uprawa ważniejsza niż tuje i też daje rozpuszczalnik i tuje rosną. Ale są to duże 3 metrowe już drzewa. Na młode nasadzenia bym się bał zatruwać glebę.
Trzeba sobie prosto z mostu powiedzieć, chemia zabójcza dla nas, jest zabójcza dla gryzonia. Trzeba mu zasmrodzić te nory i kropka. Tylko ważne by to zatkać. Tak zasmrodzona nora jest spalona, oczywiście potrafi powrócić ryjąc nową. Ale po każdym nowym naryciu zatykam rozpuszczalnikiem i w końcu odpuścił albo się zatruł i zdechł

na koniec moje tryumfalne foto, jak do tych tunelików kładłem trutkę na krety bros, raz wyciągając w jednym tunelu były dwa na raz a w drugim jeden, mój max 3 myszy na raz

zdjęcie niedostepne
Dodam jeszcze, że niedawno przygarnąłem bezdomnego kota. I przyniósł mi 2 norniki, jeden nawet jeszcze żył i chodził mi po mieszkaniu, ale kot zamęczył go na śmierć na moich oczach i zjadł

Kontynuacja wątku;
Kret, nornica czy... - 3 cz.
Jedyne co w życiu jest ważne to miłość, Renatka ;*
Pozdrawiam Paweł
Pozdrawiam Paweł
