
Ja wiem, ze on dobry. Kochany jest. W ogole ze ze mna wytrzymuje to juz mu sie nalezy bilet do nieba bez kontroli przy bramie. Nie, no dobra... Slysze czasem ze powinnam go "ustawic" bo za duzo siedzi w garazu, bo to, bo tamto, ale jak ja mam swoje "zboki", to on ma swoje, inaczej by bylo nudno. Krejzol jest. Jego haslo zycia chyba, to "Kupilem ci motocykl. Nie wiem jaki, nie widzialem go, kupilem przez telefon. Silnik chodzi, slyszalem."


Ciezko kombinuje nad zakupem pieprzu tasmanskiego - kupic-nie kupic. Blokuje mnie troche fakt, ze to dwuplciowe jest.