Melduję się po dzisiejszej (boszszszsz ........ jak krótkiej

) wizycie u Joli.
Dostałam "kilka roślinek" to znaczy - 3 duże plastikowe miski, jeden duży pojemnik, dwie torby i jeszcze (moja kochana

) sadzoneczki bazylki, papryki i sałatki mi dała .
Joleczko nie wiem, jak Ci dziękować
Zapraszam Cię do mnie, obiecuję przyjechać do Ciebie ( bez tego poganiacza - mojego syna). Posiedzimy, napijemy się kawki, pojemy ....... lody ?, porozmawiamy jak normalni ludzie.
Roślinki posadzone (kończyłam z latarką w zębach), trejaże wbite w ziemię. Jestem umęczona jak koń, normalnie jak koń.
Monika-Sz moi faceci mają zakaz robót na mojej własności

. Em, przy pierwszym użyciu elektr. nożyc do żywopłotu usiłował przyciąć siatkę ogrodzeniową a kosząc trawę - przejechał po młodziutkich liliowcach i nabzdyczył się jak jajo, gdy nawrzeszczałam ..... trochę

.
Syn (Pan Złota Rączka) trochę mi pomaga w cięższych pracach ale generalnie - wolę sama.