Linetko, ale pomidorki pycha.
Ja mam dwa krzaczki posadzone na balkonie w doniczkach i tak codziennie zrywam sobie po dwa-trzy malusie pomidorki
Miłego.
Ech, przykro to powiedzieć, ale króliczek zaginął. Po prostu pewnego dnia zniknął z ogródka jak kamfora. Nie wiemy, czy śmignął przez otwartą bramę, czy ktoś mu "pomógł", w każdym razie nie ma go. Szukaliśmy go na łąkach okalających naszą dzielnicę, na pobliskiej giełdzie małych zwierząt, nawet na All, ale ani widu, ani słychu.
Nie pisałam Wam o tym, bo ciągle miałam nadzieję, że się znajdzie, ale niestety, już chyba nie ma szans.
A za wszystkie miłe słowa bardzo Wam dziękuję, rzeczywiście cieszę się, że pomidorki rosną takie dorodne. Nie wiem, czy to koktailowe, może, tylko są dość duże jak na koktailowe, w porównaniu z tymi ze sklepu. Na razie czekam, aż się zarumienią.
Sprawdzę różę Image, nie znam tej odmiany zupełnie, może to faktycznie ta.
A agapanta z nasion nie próbowałam rozmnażać, choć zdaje mi się, że tych nasionek kiedyś nazbierałam, ale potem zapomniałam wysiać. I chyba takie jakieś były wiotkie, jakby wcale nie zawiązały tego właściwego nasionka. Może w naszym klimacie tego nie robią?
Szkoda króliczka, mam nadzieję, że spotkał go dobry los.
Agapant robi nasiona w naszym klimacie i to całkiem dobrze kiełkujące.
Mój przynajmniej tak ma.
Raz spróbowałam i już nie zbieram, bo mój agapant mi wystarczy.
Linetko, piękne masz floksy , prześlicznie kwitną. Lubię je, są takie kwieciste.
Żałuję króliczka... oj, może jednak to tylko chwilowa nieobecność .
"Nie deptać stokrotek pod płotem, bo chociaż stokrotka maleńka, to w każdej jest nuta piosenki i w każdej poezji kropelka."
Pozdrawiam Stokrotka U stokrotki polnej cz. 1cz.2
Ach, Kochane moje, nawet nie wiecie, jak bardzo go żałuję i jak mnie to gryzie. Rodzina chce mi kupić królika, ale ja nie chcę jakiegoś królika, chcę TEGO królika. Ale upłynęło kilka tygodni od jego zaginięcia i już nie mam nadziei.
Muszę się skupić na ogródku, ale to niełatwe, bo gdy już jestem w domu, to znów pogoda się psuje i nie bardzo da się działać. Ale zauważyłam już, że moja większa rabata ostatnio bardzo straciła na wyglądzie - wszystko kwitło na niej równocześnie i równocześnie kwitnąć przestało. Muszę pomyśleć na przyszłość o takim sadzeniu, żeby okresy kwitnienia się rozmijały. Właśnie podziwiałam na zdjęciach w Waszych ogrodach, jak to jest mądrze pomyślane.
Własnie u mnie wiosną też bedzie mała rewolucja ze względu na okresy kwitnienia.Nie chcę już siać jednorocznych,a nie wiem jeszcze kiedy co kwitnie dokłądnie.Agness ma pieknie skomponowane rabaty,żee u niej bez przerwy cos kwitnie i jest kolorowo.
Muszę w takim razie zajrzeć na jej wątek. Ja z kolei podziwiałam dzisiaj ogród Grażynki (Kogry) i to samo stwierdziłam, że to jest tak mądrze zaplanowane.
A czemu nie chcesz jednorocznych?
Linetko bardzo mi przykro z powodu twojego króliczka
Jak mój Albercik I zmarł to wytrzymałam tylko kilka dni i już był Albercik II, ale to prawda - to nie ten sam zwierzak. Mają zupełnie inne charaktery i chociaż tak samo kochane to nie takie same