Igor - dziękuję

Po ostatnich deszczach busz zdecydowanie zyskał na buszowatości
Olu - ja nawet o tym nie myślę, żeby być dama w ogrodzie. I tak mi się nie uda, to po co się wysilać.
Zniszczone ręce to osobny temat
Iza - chyba nie znam nadrzecznej, muszę sprawdzić, co to jest.
Królowa Danii nie poniosła większych pozimowych strat jako jedna z nielicznych. Żeby szczęście nie było jednak pewne, to sporo pąków załatwiły robale. Na szczęście w porę zauważyłam i popryskałam Mospillanem.
Justynko - no więc ja zdecydowanie nie podchodzę pod kategorię dama w ogrodzie, tylko tę drugą, czyli pomoc ogrodnicza.
W doniczkowych różach to jest fajne, że przysyłają je z pączkami i niedługo już będą kwiaty. Chippek to nawet ma sporego pąka.
Grażyno - dłonie mam jak człowiek pracy

przynajmniej w sezonie wiosenno-jesiennym. Do tego wiecznie jestem cała zdrapana od róż i wyglądam, jakbym walczyła ze stadem kotów.
Co do mszyc, to nadal jeszcze mam opory, żeby gołymi palcami je zgniatać
Iwono - właśnie wczoraj pytałam o nie naszą Gosię- Deirde, bo mam ich zatrzęsienie. Odpisała mi, że szkód nie robią. To chociaż tyle dobrze, bo wystarczająco mnie wnerwiają, jak oblezą kwiaty
Asiu- pachnie mocno i pięknie. Zresztą nawet bez tego zapachu by mnie zachwycała, bo piękna jest

Niestety, trochę nie na mój klimat i raczej nie doczekam się wielkiego krzewu. Przemarza bidula do ziemi.
-- Pn 25 cze 2012 09:31 --
To może jeszcze raz Crocus:
