
Mariolko, Moniko, nareszcie, nareszcie pada deszcz. Ja tak samo jak ty Mariolka cieszyłam się z tego paskudnego szarego dnia. Kto by pomyślał, prawda? Podlewałam co prawda wcześniej wężem te moje biedne rosliny, ale to niewiele daje. Nie ma to jak solidny, dobroczynny deszczyk przedzimowy. Moniko już nie musisz podlewać swojego lasu. Cieszmy się



