Igorku, dziękuję. Zarówno hoye jak i sukulenciki od Kasi zrobiły mi taką frajdę, że resztę dnia chodziłam w skowronkach.
Mirku mi też wayetti się bardzo podoba. Te jej liściorki z ciemną obwódką są niesamowite.
Damianie, masz rację, znowu się napracowałam przy sadzeniu tego wszystkiego, ale to taki przyjemny obowiązek, że zmęczenie nie ma tu znaczenia
Celinko sama byłam zaskoczona ich wielkością. Na dodatek Ania dała mi conajmniej po 2 sadzonki z każdej odmiany. Z resztą widać to na fociach.
Aniu 
Dziś jeszcze spodziewam się dwóch.

A ten _aeschynantus_ jest bardzo fajniutki. Chyba jakaś miniaturka bo ma listeczki kilka razy mniejsze od A. Speciosus.
Za nazwę eszka byłabym bardzo wdzięczna
Kasiu, ja już się nimi zaopiekuję. Łaski nie robią muszą rosnąć. Dam z siebie wszystko by się przyjęły. Teraz czekamy aż do Ciebie dojdzie paczusia.
Agnieszko 
Tak jak mówiłam hoye śniły mi się w nocy pod takim byłam wrażeniem

Masz rację jest mi coraz ciężej a i zaczęły mi nogi puchnąć. Moja wina, bo już wcale się nie oszczędzam. Z moim wulkanem energii

latm na spacery, z rowerem i bez rowerka na plac zabaw kilka razy dziennie. Twój Patryś wysiada?. Ja myślę, że jakby ktoś miał takich dwóch żywiołowych synów to miałby niezłą zaprawę.