Misiu - może Twoja
Pomponcia potrzebuje jeszcze czasu? A może coś jej po prostu nie pasuje? Ona na pewno zakwita odrobinę później, ale pączki już powinna zawiązywać. Rozmowa dyscyplinująca powinna pomóc, ja ze swoimi często rozmawiam, ale u mnie to już stan bliski odwiezienia na
łiłaczu w pewne miejsce

Cieszę się, że Cię zaraziłam. Różyczka to wirus - prawda stara jak świat
Mirko - tu też sucho, choć pokropiło nocą przedwczoraj. Noce dość chłodne, więc rośliny mają trochę wytchnienia i upały trochę zelżały. Czereśnie już? Kurczę, w tym roku jeszcze nie jadłam. Dla mnie to owoc z podium zaraz za truskawką

Super, że macie swoje. Buziaki!
Sabinko - pomijając niepotrzebne ostróżki na tej różance, obawiam się, że 6 róż to za dużo na taki skrawek

Ale zobaczymy co przyniesie kolejny sezon, pędy tych z ostatniego rzędu w ostateczności mogę poupychać za płot, a reszta może jakoś się pogodzi

Mało opadów, więc i choroby grzybowe powinny nas oszczędzać, ale już widzę, że Mazowsze zaczyna coś łapać, Nelly Moser też obowiązkowo jak co roku. Łudzę się, że z roku na rok są coraz silniejsze i może kiedyś nastąpi taki sezon, gdy najstarszych ani uwiąd ani żaden inny grzyb nie ruszy. Ale tak samo jak czarna plamistość nas nie zraża do sadzenia róż, tak uwiąd przecież nie zniechęci do powojników, prawda?
Elwi - naprawdę wyrzuciłaś z koszyka Vyvyanka?

Może jeszcze nie skompletowali zamówienia?

Naprawdę warto go mieć. Oszczędności jak najbardziej rozumiem, ale przecież to radość na lata. Czasem wydajemy o wiele więcej na mniej cieszące / potrzebne / (tu wpisz co najbardziej Cię przekonuje) rzeczy
Jak zwykle późno się zrobiło, więc szybki przelot przez ogródek
A Shropshire Lad - u mnie drugi sezon, rok temu miała może 2-3 kwiaty, z czego jeden ktoś zeżarł zanim się rozwinął, więc nawet nie pamiętam, jak wyglądała... Widocznie należy do tych angielek, które potrzebują kilku sezonów na pokazanie swego piękna.
Augusta Luise - również drugi sezon. Rok temu byłam nią zachwycona, w tym zapowiada się co najmniej równie dobrze:
Cardinal Hume - dwulatek. W pąku prawie czarny:
Róża bardzo chorowita, już ma początki czarnej plamistości. A na hmf ostrzegali, ale podczas zakupów byłam zaślepiona.. Na pewno drugi raz bym jej nie kupiła. Choć z notatek wynika, że rok temu jeszcze we wrześniu miał sporo liści... Może jeszcze mnie do siebie przekona?
Austinek mam ok. 8 sztuk i to jedyna, która od samego początku nie zwiesza "główek". Ale lubię ją nie tylko za to:
Charles de Mills, róża pomyłkowa, ale niech takie pomyłki zdarzają się jak najczęściej

Żadna róża nie dostarczyła mi tylu pozytywnych emocji, co on rok temu. Jeśli miałabym mieć tylko jedną różę historyczną, byłby to zapewne on. Kwitnie raz, ale jest jedyny w swoim rodzaju. Do tego okaz zdrowia z oryginalnym ulistnieniem wpadającym późnym latem w lekki odcień... niebieskości?
Kolejna austinka, którą zaliczam do ulubionych. Crown Princess Margareta. Posadzona na rogu drewutni, smagana wiatrem, co odbija się na jej i tak z natury nie najpiękniejszych liściach. Mimo wszystko jak dla mnie "austinowski must have"
Giardina - pnąca, choć u mnie żadna z dwóch jeszcze na taką nie wygląda. Na razie pączkuje na wygiętym pędziku. Druga dochodzi do siebie po jesiennej wyprowadzce z bagna.
Hot Chocolate - tygodniowy kwiat

Coś czuję, że dołączy do listy ulubienic:
Maleństwo ledwo odstaje od ziemi, a tak się stara:
Jazz zaczyna na tle bylin:
Mały Artysta zaczyna szaleć:
Louise Odier postarała się w tym roku. Wreszcie byłam w stanie ją zakulkować, za co odwdzięcza się kwieciem. Dziś przekwitł pierwszy kwiat - w upale utrzymał się 5 dni - myślę, że jak na nią nie jest źle:
Miniaturka marketowa - kameleon. Rok temu o różnych porach miała kwiaty różowe, seledynowe, morelowe. Ten sezon postanowiła rozpocząć odcieniami pomarańczu. Jak na marketową miniaturkę jest wyjątkowo zdrowa, choć to może zasługa uprawy w donicy i chowania jej przed deszczem
Przerywnik zwięrzęcy - nieznajomy podlot
O tej porze post bez niego to post stracony

Ukochany olbrzym, który aż cały huczy - odwiedzają go tłumnie trzmiele:
Przesadzona rok temu z ogródka Mamy róża nn - prawdopodobnie Rose Gaujard:
Rugosa, której nikomu nie polecę mimo jej obłędnego zapachu. Rotes Meer. Rośnie 3 sezon, kwitnienie marne, w dodatku kwiat utrzymuje się średnio 1-2 dni:
Souvenir du Docteur Jamain:
Vyvyan Pennell:
A dla kontrastu Carnaby - posadzony z myślą, że będzie wspinać się po iglakach

Dojścia w sezonie tam nie ma, więc wije się bidula wśród chwastów po ziemi:
Pierwszy kwiat
jesiennej Well Being

Już ją polubiłam
